~Oczami Jace'a~
Nikt nie wie jak bardzo mi ulżyło, oraz zirytowało gdy ujrzałem mojego anioła na rękach innego nefilim. Wielką przykrość sprawiło mi to, że Clary nie pojawiła się tu z własnej, nieprzymuszonej, woli. Uważałem, że w końcu zrozumie jak bardzo potrzebują ją dzieci, rodzina, parabatai albo chociaż ja! Niestety tak się nie stało, a wręcz była gotowa zginąć tylko dlatego, że chciała poczuć się znowu jak Nocny Łowca.
Odebrałem ukochaną z rąk bruneta i zaniósł ją do skrzydła szpitalnego dokąd po chwili przyszła Isabelle. Czarnowłosa obiecała zająć się przyjaciółką, siostrą oraz parabatai bym mógł przesłuchać wybawcę Clarissy. Nocny Łowca czekał w salonie wraz z Lukiem, Aleciem i Magnusem. Usiadłem wygodnie w fotelu lustrując nefilim od stóp do głów.
- Dziękuję Ci za to, że przyniosłeś moją żonę tutaj, ale muszę wiedzieć to kim jesteś? - odparłem ze spokojem wciąż wpatrując się w sylwetkę nieznajomego
- Nazywam się Malcolm Pharren, w zeszłym miesiącu skończyłem 23 lata. Przybyłem tutaj z Sydney w Australii. Musiałem zmienić otoczenie, a słyszałem, że na demony najlepiej poluje się w Nowym Jorku gdzie w razie problemów jest Instytut Lightwoodów. Gdy znalazłem Clarissę była otoczona przez trójkę demonów i zabiłyby ją gdybym akurat nie wyszedł za klub na papierosa. Rozpoznałem kim jest, bo wiecie słynna córka Valentine'a i wielka Nocna Łowczyni, więc wiedziałem gdzie ją przynieść. Mam nadzieję, że dostanę szansę by moc zostać w Instytucie i dalej się doskonalić. - powiedział głosem opanowanym, ale stanowczym podkreślającym iż to co mówi jest prawdą.
- No cóż nie bierz tego do siebie, ale i tak musimy zaczekać aż ona się obudzi a wtedy powie co się stało - rzucił Alec przerywając przy tym ciszę panującą w pokoju
- Pójdę zobaczyć co z nią - bąknąłem po czym wyszedłem z pomieszczenia kierując się do skrzydła szpitalnego
W tym momencie pragnąłem tylko tego by Clary się obudziła. Nie musiała wracać do nas tutaj do Instytutu, najważniejsze aby była zdrowa. Malcolm wydaje się w porządku, ale i tak wolę mieć na niego oko przez jakiś czas. Czy to, że ją znalazł to tylko zbieg okoliczności? Oby tak było bo jeśli jest inaczej śmierć będzie dla niego wybawieniem.
Znalazłszy się w skrzydle szybko odszukałem łóżko z moją ukochaną. Isabelle kręciła się gdzieś niedaleko, więc była świadoma iż rudowłosa ma teraz gościa. Przysiadłem na jedynym krześle nieopodal łóżka i chwyciłem Clary za rękę. Delikatnie ją podniosłem i pocałowałem w zewnętrzną stronę dłoni. Odłożyłem ją na pościel w dalszym ciągu trzymając tą delikatną dłoń, na której zauważyłem zdartą skórę oraz siniaki. Postanowiłem obejrzeć jej obrażenia i gdy uniosłem nieskazitelnie białą pościel ujrzałem liczne zadrapania, rozcięcia wraz z siniakami. Iratze leczyło tylko większe rany, a te delikatne musiały zagoić się naturalnie. Gdybyś jej wtedy nie sprowokował nic by jej się nie stało podpowiadała mi moja podświadomość. Niechętnie muszę powiedzieć, że ma ona rację.
Siedziałem tak może z godzinę z zamkniętymi oczami i myślami daleko stąd gdy poczułem powolny i niewielki ruch. Podniosłem powieki i zauważyłem przebudzoną Clary. Mimowolnie wywołało to u mnie malutki uśmiech, który dziewczyna natychmiast odwzajemniła aby po chwili zniknął z jej twarzy.
- Hej. Jak się czujesz?
- Chyba tak jak wyglądam. Przepraszam - powiedziała a pojedyncza łza spłynęła po poliku. Zareagowałem instynktownie wycierając słonawą ciecz kciukiem.
- Nie płacz, proszę. Po prostu mi obiecaj, że nas nie zostawisz. Obiecaj, że nie zrobisz tego rodzinie, swojej parabatai, dzieciom ani mnie. - odparłem całując delikatnie skroń rudowłosej. Kocham to uczucie kiedy znajduję się tak blisko niej
- Nie popełnię tego błędu ponownie. Mogę je zobaczyć? Doceniłam, że was mam dopiero gdy przed oczami miałam już swoją własną śmierć. - rzekła ściskając mocniej moją dłoń tak jakbym zaraz miał zniknąć, a ona pragnie zatrzymać mnie dłużej.
- Patrzcie a kto tutaj jest? Mama! - krzyknęła rozradowana Isabelle. Spojrzałem w jej stronę. Na rękach trzymała Tobiasa, a za nią szedł Magnus z Eleną. Czarownik podał mi naszą córeczkę, a czarnowłosa podała naszego synka Clary. Pocałowałem malutką w główkę, na której widać było króciutkie blond włoski.
- MAGNUS! Nie syp brokatem na dzieci błagam - warknąłem strzepując resztki brokatu z różowych śpioszków
- No dobrze..
Widziałem w oczach Clary niesamowitą troskę i strach kiedy trzymała pierworodnego w rękach. Dobrze, że już po depresji nie ma śladu bo nie wiem ile jeszcze bym mógł znieść odtrącania dzieci przez ich własną matkę. Isabelle z Magnusem zabrali dzieci gdy te zaczęły robić się śpiące. Teraz czeka na mnie najtrudniejsza rozmowa na dzisiaj.
- Clary, kochanie opowiedz mi wszystko z ataku
- Byłam w Pandemonium i w składziku, w którym Ty, Alec i Isabelle zabiliście kiedyś demona, a później zauważyłam trójkę idącą na tyły. Stwierdziłam, że jak wezmę ich z zaskoczenia to sobie poradzę. Były bardzo dobrze obyte w walce, więc gdy wszyscy się na mnie rzucili nie miałam szans. Nawet nie próbowałam dalej walczyć tylko przygotowywałam się na nachodzący ból. Lecz gdy nie następował otworzyłam oczy i zobaczyłam walczącego nefilim. Więcej nie pamiętam dopóki nie obudziłam się tutaj.
- W takim razie Malcolm zostanie tutaj, w Instytucie.
Resztę dnia spędziłem rozmawiając z ukochaną o tym co działo się podczas jej nieobecności, oraz tym jak Tris wszystko zepsuła na ostatniej misji co wywołało uśmiech u Clary. Sama ona opowiadała głównie o jej przygotowaniach na wyjście do Pandemonium. Odbyliśmy na prawdę szczerą rozmowę podczas której ustaliliśmy podział obowiązków przy Elenie i Tobiasie oraz to, że musimy wznowić jej treningi. Było to priorytetem jeśli chciała kiedykolwiek zabijać jeszcze demony.
Wiem, że rozdział może być mało... emocjonujący. Starałam się, ale by rozwinąć nieco akcję potrzebuje czasu. Wracam do narracji oczami danej osoby!
Malcolm zostaje w Instytucie kto się cieszy?!
Cudo czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńNie ja. Nie ciesze sie ze Malcolm zostaje w instytucie ale dobrze ze przyniosl Clary
OdpowiedzUsuńCos sie szykuje, czuje to po kosciach!
OdpowiedzUsuńRosalie jestes niesamowita! <3
Czekam na next :-) kiedy się mogę spodziewac? ;)
- Zaciekawiona Ash ;*
No jak to kiedy? W piąteczek, piątunio <3
UsuńCzy coś się szykuje? Nie wiem jadę na żywiole z pisaniem, więc równie dobrze mogę wam wyjechać z adopcją przez Aleca dziecięcia (nie, nie planuje tego) :D
A to by było <3 hihi ;)
UsuńMam tę przyjemność nominowania Cię do LBA! :)Więcej informacji o tu:
http://all-the-legends-are-true.blogspot.com/2016/05/lba_25.html
Pozdrowionka ;*
Cudo <3 czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńC U D O <3 Już nie mogę się doczekać nexta! <3
OdpowiedzUsuń