poniedziałek, 8 lutego 2016

Prolog

~7 dni po śmierci Sebastiana~

~Oczami Lilith~

Dużo osób sądzi, że demony nie mają uczuć. To prawda, ale strata syna,jedynej osoby, która mogła doprowadzić Cię do władzy większej niż posiadasz teraz doprowadza do szału. Chce mi się wyć, straciłam szansę na dojście do szczytu wraz z ostatnim tchem Sebastiana. Postanowiłam go przywrócić. Z tym muszę się zwrócić do króla demonów - Asmodeusza. Powinien mi pomóc przecież kto by nie chciał śmierci tej anielskiej suki?

Weszłam do komnaty Asmodeusza, koło jego tronu leżało blade i zimne ciało mego syna, wpadłam w szał to nie powinno się zdarzyć ONA powinna zginąć!
- JAK POWTARZAM JAK ta dziewucha mogła to zrobić?! - krzyczałam patrząć na bezwładne zwłoki Sebastiana.Wygląda jakby spał, ta cała Clarissa bez wahania pozbawiła go życia z zimną krwią gdy była tutaj, w piekle.
- Trzeba jej zgotować takie samo piekło jakie przeżywa matka gdy widzi śmierć swojego jedynego syna - warknęłam
-Lilith robisz się już nudna z tymi krzykami i pretensjami - powiedział władca piekieł jednocześnie ziewająć ze znudzenia - Będziesz miała swoją zemstę, ale w odpowiednim czasie. Straciliśmy bardzo dużo demonów przez wybryki Twojego synulka,byłem niemal pewny, że zawiedzie - stoicki spokój był wyczuwalny w tonie jego głosu.
Asmodeusz podszeł do mnie i ręką uniósł mój podbródek do góry bym spojrzała na niego,ten dotyk do delikatnych nie należy.
- Widzę, że już szykujesz słodką zemstę, a więc co szykujesz? - zapytał szczerząc się i pokazując rząd swoich żółtych zębów
- Jedyny Władco Piekieł,Wielki Demonie czy jesteś w stanie coś dla mnie zrobić?
- JAK ŚMIESZ MNIE PROSIĆ O PRZYSŁUGĘ PO TYM WSZYSTKIM?! Nie zrobię dla Ciebie NIC chyba, że zaproponujesz coś ciekawego w zamian - kontynuował,jego emocje już lekko opadły po wybuchu sprzed chwili
- Przywróć Sebastiana do życia.W zamian zabierz moje wraz ze wszystkimi moimi wspomnieniami - padłam na kolana, wiem że oznacza to slabość, ale co mam do stracenia? Syn był dla mnie wszystkim, to dzięki niemu mogłam zdobyć władzę a sama? Sama tego nie zrobie.
- Zrobię to, ale musisz wiedzieć jedno - zmarszczył czoło - jego dobra strona, która była całkowicie uśpiona a co oznacza nieaktywna zacznie delikatnie dawać o sobie znać
- O czym Ty mówisz ?! - wybuchłam, jak to zacznie dawać o sobie znać? Sebastian był zły tak samo jak ja, nie może być w nim dobro. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że może. Urodziła go przecież ta szmata Jocelyn ,dobra do szpiku kości. Aż zebrało mi się na wymioty
- Mówię, że jego demoniczna strona będzie aktywna nie w 100% a tylko w 90%. Przy każdym powrocie do żywych od teraz aktywnośc jego demonicznej strony się zmniejsza, więc jeśli ktoś się postara wybudzić jego dobrą część to Sebastiana - zatrzymał się na chwilkę ze zdenerwowania czy może chcąc nadać lekko dramatycznego tonu swojej wypowiedzi - a co za tym idzie z czasem dobro w nim zwycięży wtedy przegramy i stracimy pozycję wśród demonów. No tak czego się można po nim spodziewać prócz tego, że może utracić swój autorytet u podwładnych?
-  Czy rozumiesz czego żądasz? Dalej tego pragniesz demonico?
- Tak - warknęłam od niechcenia, byłam już zmęczona jego "super" przemową
- Dobrze, ale mam nadzieję, że tej - splunął - całej Morgenstern nie uda się go uratować od demonicznej strony.
Asmodeusz pstryknął palcami a ja zaczęłam się wić z bólu,upadłam i nie potrafiłam złapać tchu a przez głowę przechodziły mi różne wspomnienia z mojego demonicznego życia. W tym momencie spojrzałam na ciało Sebastiana, ewidentnie zaczęło ono nabierać kolorów na ciele i twarzy,a jego pierś delikatnie zaczęła się unosić. Im mniej życia było we mnie tym więcej było go w nim. Umierałam powoli w strasznej agonii. Mój syn gwałtownie podniósł się do pozycji siędzącej i patrząc na mnie próbował głęboko oddychać.
- Zabij... Jocelyn i jej ... - urwałam nie mogłam już nic więcej powiedzieć, oczy same się zamknęły, ale mogłam usłyszeć jeszcze tylko :
- Wiesz co masz robić - syknął demon - Nim odzyskasz siły minie troche czasu. Nie przynieś matce wstydu. Obydwoje wybuchli śmiechem pełnym zła.
Odpłynęłam.
Nie czułam nic. Nie słyszałam nic. Nie widziałam nic.
Umarłam, ale on żyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz