wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 7 - nasz wyjątkowy dzień

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że bardzo was rozpieszcze rodziałem 8 (który pojawi się już niedługo) także fani Clace będą w niebie :) Miłego czytania i jeśli ktoś z was ma jakieś uwagi proszę mi o tym napisać w komentarzu.

~Oczami Isabelle~

Jako, że nie ukończyłyśmy z Clary 18 roku życia zdecydowałyśmy się na ceremonię Parabatai. Zostaniemy związane ze sobą niezwykłą więzią symbolizującą bliskość, ale także gotowość oddania życia za drugą osobę. Nie mogę się doczekać aż wymienimy się wzajemnie z Clary runami blisko naszych serc. Przysięga musizostać złożona przed radą, więc w tym celu udalmy się wszyscy do Idrisu. Ustaliłyśmy wcześniej termin z Jią.

Wstałam wcześniej i poszłam pod prysznic. Po ostatniej walce już ze mną lepiej, ale nadal doskwiera mi ból z tyłu głowy. Po wyjściu z toalety wysuszyłam włosy po czym je zakręciłam. Zrobiłam delikatny makijaż w odcieniu beżu i ubrałam się. Strój miałam przygotowany od kilku dni. Głowiłam się i głowiłam co założyć aż ubranie samo wpadło w moje lepkie łapki.
Skierowałam się prosto do pokoju Clary, nie spała już co było dziwne gdyż o tej godzinie zawsze gnije w łóżku w najlepsze.

- Co się stało ? - zapytałam z troską w głosie. Teraz dopiero zauważyłam, że płakała
- Tylko zły sen, ale bardzo realistyczny – powiedziała smutnym głosem – ale nie przejmujmy się, dziś jest nasz wyjątkowy dzień – uśmiechnęła się smutno
- O tak i po to przyszłam. Chodź zrobię z Ciebie bóstwo choć niewiele trzeba z Tobą robić – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam przyjaciółke

Zrobiłam jej na prawdę delikatny makijaż a włosy upięłam jej w koka zostawiając po jednej stronie cieniutkie pasmo włosów które zakręciłam w spiralke. Podałam jej ubrania przygotowane dzień wcześniej i czekałam, aż wyjdzie. Gdy to zrobiła teraz dopiero dostrzegłam, że nie jest już taka delikatna jak kiedyś tylko lekko umięśniona, ale dalej kobieca chociaż jej klatka piersiowa dalej jest płaska tak jak była do tej pory. Uśmiechnęłam się pod nosem a rudowłosa spojrzała na mnie ciekawa z czego się tak śmieje.
Wyszła prezentując się jak typowa modelka kiedy do pokoju wszedł Jace. Postanowiłam zostawić ich samych a kiedy wychodziłam szepnęłam do brata

-Na ceremoni ma wyglądać tak olśniewająco jak teraz. Nie zepsuj tego – powiedziałam grożąc palcem i wyszłam

~Oczami Jace'a~

Gdy Iz wyszła z pokoju oniemiałem. Moja ukochana wyglądała przepięknie. Podszedłem do niej i szepnąłem

- Czy to anioł zszedł na ziemie bym mógł napawać się jego widokiem? - widać było lekki rumieniec i uśmiech na jej twarzy. Dawno nie spędziliśmy czasu ze sobą. Po ceremonii Parabatai mam plan zabrać ją na randke by wynagrodzić jej wszystko. Będzie to randka pełna wrażeń.
- To tylko ja kochanie – powiedziała i natychmiast wpoiła się w moje usta. Smakowała tak jak zwykle. Całowaliśmy się,jej ręka wędrowała po moich plecach a ja włożyłem ręke w jej rude włosy. Wiedziałem, że ona to uwielbia. Podniosłem ją za pośladki, natychmiast objęła moje biodra swoimi nogami. Zaniosłem ją na łóżko. Gdy brakowało nam tchu odsunęła się delikatnie ode mnie przerywając nasz długi namiętny pocałunek i uśmiechnęła mówiąc
- Iz Cię zabije jesli zniszczymy mój wygląd – jej oczy promieniowały szczęściem. Uwielbiam widzieć ją w takim stanie
- Dla Ciebie mogę nawet zjeść to co ona mi ugotuje bo Cię kocham aniele mój – powiedziałem składając czuły pocałunek na jej ustach
- Ja Ciebie też kocham kaczuszko
- Czy ja wyglądam na krwiożerczą bestie? Jestem seksowny, przystojny, zabawny ale nie odrażający jak kaczka
- Zapomniałeś dodać, że skromny – powiedziała wtulając się we mnie. Po chwili przerwała – chodź bo spóźnie się na własną ceremonie.

Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Wszyscy czekali na nas. Otworzyła za pomocą swojej steli bramę i każdy kolejno mógł przejść : Maryse, Robert, Alec z Magnusem, Izzy. Na samym końcu przyszedł czas na nas

- Razem? - zapytała
- Razem – odpowiedziałem czule

I wskoczyliśmy przenosząc się do pięknej krainy, naszej stolicy zwanej Alicante.
Skierowaliśmy się wspólnie do sali anioła gdzie czekała na nas Jia wraz z mieszkańcami miasta.

~Oczami Clary~

Kobieta poprosiła nas byśmy stanęły w wyznaczonych miejscach. Składało się ono z trzech pierścieni ognia umieszczonych na ziemi. Po lewo miałam stanąć ja, środkowe miało zostać wolne a Iz stanęła w prawym pierścieniu. Obie lekko odsłoniłyśmy miejsca przy sercu by móc wymienić się runą. Przyłożyłyśmy nasze stele i zaczęłyśmy rysować runę parabatai.
Gdy nasze znaki były skończone w połowie każda z nas złożyła przysięge. Pierwsza mówiłam ja nie zwracając uwagi na lekki ból wywołany runą.

- Nie nalegaj na mnie, abym zostawił Cię,
Lub powrócił od ciebie.
Dokąd pójdziesz, tam i ja pójdę.
Gdzie Ty zamieszkasz, tam i ja zamieszkam.
Twój lud, będzie moim ludem,
A twój Bóg, będzie moim Bogiem
Gdzie umrzesz, tam i ja umrę i tam będę pogrzebany.
Anioł zrobi to dla mnie, i jeszcze więcej.
A coś więcej niż śmierć rozdzieli Ciebie i mnie – powiedziałam nie zacinając się ani razu. 


Ćwiczyłyśmy od 4 dni przysięge razem z Izzy, ponieważ jak wiadomo ten czarnowłosy osioł, który zawsze pozostaje przy swoim, jest niezwykle perfekcyjny to wszystko z nią związane takie musi być.


-Nie nalegaj na mnie, abym zostawił Cię,
Lub powrócił od ciebie.
Dokąd pójdziesz, tam i ja pójdę.
Gdzie Ty zamieszkasz, tam i ja zamieszkam.
Twój lud, będzie moim ludem,
A twój Bóg, będzie moim Bogiem
Gdzie umrzesz, tam i ja umrę i tam będę pogrzebany.
Anioł zrobi to dla mnie, i jeszcze więcej.
A coś więcej niż śmierć rozdzieli Ciebie i mnie – Moja przyjaciółka również nie zająknęła się ani razu.

- Od teraz oficjalnie jesteście parabatai – oświadczyła Jia – gratuluje wam

Po zakończonej ceremoni przytuliłyśmy się z Izzy i wspólnie wysłuchiwałyśmy gratulacji. Ostatni podszedł Jace

-Iz pozwolisz, że porwę moją ukochaną na randke? - zapytał ze swoją nonszalancją w głosie
- Oczywiście – dziewczyna zgodziła się, odwróciła w moją stronę i znacząco poruszyła brwiami. Eh myśli sobie nie wiadomo co...

Jace chwycił mnie za ręke i wyprowadził z sali anioła. Ciekawe co ten blondyn znowu wymyślił pomyślałam lekko unosząc kąciki ust. Jace gładził czule kciukiem moją dłoń. Szliśmy polną dróżką, wokół nie było żadnego domu ani żadnej żywej duszy. Słońce powoli zachodziło by na jego miejsce niedługo wkroczył księżyc. Dość wcześnie robił się wieczór jak to w wiosne. Wszystko wokół kwitło i zieleniało, zwięrzęta swobodnie wychodziły ze swoich kryjówek.
Z moich zamyśleń i podziwów dla natury wyrwał mnie mój ukochany

- O czym myślisz? - dobrze, że nie nauczył się czytać mi w myślach bo wiedziałby o tym co zamierzam zrobić.
- Podziwiam przyrodę i to co nas otacza. To wszystko jest takie piękne spójrz choćby na te wszystkie hortensje, dalie i tulipany. Chciałabym żeby wiecznie było tak zielono i kolorowo – powiedziałam z uśmiechem na twarzy składając przy okazji Jace'owi buziaka na policzku
- Jedyne co zostanie tak pięknie na wieki to jesteś Ty skarbie – odwdziędzył się podobnym gestem, ale pocałował mnie nie w policzek a w skroń.
- Ej gdzie Ty mnie prowadzisz?! W takich butach mam iść przez te chwasty? - pokazałam ręką na wysoką trawe przed nami – Niee-ee idę. Nie ma mowy
- Skoro nie pójdziesz to Cię zaniosę – nim skończył wypowiadać to zdanie już trzymał mnie w swoich silnych ramionach
- Jesteś niemożliwy – mruknęłam ze zrezygnowaną miną
- Dla zakochanego nic nie jest niemożliwe Clary

Gdy przeszliśmy przez te trawsko, które mógłby ktoś przecież skosić, Jace postawił mnie na ziemi bym mogła dalej iść sama. Boże gdzie on mnie zabiera taki kawał. Na pewno coś knuł od jakiegoś czasu i jestem niemal 100% pewna, że Izzy maczała w tym palce. Dowiedziałam się od niej tylko tego, że Jace zabierze mnie po ceremonii parabatai na randkę. Ughh jak Izzy nie chce pisnąć ani słówka na jakiś temat to jest to bardzo poważna sprawa. Na zewnątrz wyglądam na spokojną i zrelaksowaną, ale w środku? Istna otchłan strachu i stresu co się dzisiaj wydarzy...



2 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na nekst. Przepraszam, że nie komentowałam, ale nadrobiłam wszystkie rozdziały
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za miłe słowa :) Tobie również życzę weny w tworzeniu kolejnych rozdziałów w których zadziwiło mnie, że wplotłaś bohaterke o imieniu Elena. Czyżby małe odwołanie do Pamiętników Wampirów? :)

      Usuń