wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział 1 - zemsta będzie słodka

Rozdział I

~1,5 roku po wydarzeniach z MNO~

~Oczami Izzy~

Byłam strasznie podjarana tym, że Clary pozwoliła mi zająć się jej szafą.Co jak co, ale jej styl pozostawia wiele do życzenia. Wstałam około 7:30 i na dobry początek dnia postanowiłam wziąć gorący prysznic, to jest to czego potrzebuje – uśmiechnęłam się szeroko – Następnie w ręczniku podeszłam do szafy i wybrałam ubranie razem z butami wraz z dodatkami.

Będe wyglądać idealnie jak zawsze z resztą,pomyślałam. Zmierzałam do kuchni zjeść najważniejszy posiłek dnia gdzie spotkałam Jace'a
-Hej – powiedziałam z wielkim uśmiechem
-Hej – mruknął ponuro
-Coś się stało bo wyglądasz jakbyś rano po przebudzeniu zobaczył gromadkę kaczek?
-Bardzo śmieszne Iz, po prostu mam dużo spraw z rezydencją Herondalów i mniej czasu dla Clary – powiedział. Wiedziałam, że nie jest mu łatwo się z nią rozstawać by nadzorować prac remontowych, a Clary cóż musiała zostać tutaj i trenować. Rozumiem jego przygnębienie, sama rzadko widuje się z Simonem odkąd został Nocnym Łowcom i wyjechał do Instytutu w Chicago by się szkolić,nie ma dla mnie czasu. Odkąd go nie ma czyli ponad rok tylko kilka razy Clary utworzyła bramę bym mogła pobyć trochę z ukochanym. Tak bardzo mi go brakuje.
Podeszłam do lodówki i wyjełam masło i jajka. Miałam straszną ochotę na jajecznice. Wszyscy w Instytucie uważają, że nie potrafię gotować, ale to nie prawda! Ja im jeszcze pokaże..
Rozgrzałam masło na patelni, wtedy do kuchni wszedł Alec,wyglądał inaczej,więc zapatrzyłam się na niego
-Dzień dobry wszystkim – powiedział ziewając po czym spojrzał w moją stronę – Iz chyba Ci się coś tam pali. Poczułam odór spalonego masła. Kurwa Izzy w ten sposób pokazujesz, że chwila nie uwagi i ogień na maksa to nic dobrego. Wrzuciłam patelnie do zlewu i spojrzałam na chłopaków. Śmiali się. Ze mnie.
Chwyciłam jajka leżące na blacie i rzuciłam w nich po czym podeszłam do lodówki i wyjęłam jogurt a następnie wyszłam na odchodne rzucając :
-Należało wam się.
Nadchodziła 9:30 cholera jak ten czas szybko mija pomyślałam. Czas iść do rudej i ją obudzić w końcu zamkną nam sklepy jak ta dziewuszka dalej będzie tak gnić w łóżku. Skierowałam się do pokoju Clary i cichutko otworzyłam drzwi, a jeszcze ciszej weszłam do środka. Stanęłam z lewej strony jej łóżka i starałam się delikatnie obudzić dotykiem.
-Clary wstawaj czas na zakupy nie będziesz przecież chodzić nago po instytucie – próbowałam spokojnie,delikatnie ale jednak bezskutecznie.
-Jeszcze 5 minut Iz – odpowiedziała rudowłosa przewracając się na prawą strone łóżka.
Świetnie pomyślałam. Wpadłam nagle na wredny pomysł – skoro nie chce po dobroci to trzeba wypróbować drastycznej pobudki. Wyszłam i zmierzałam w stronę swojego pokoju gdy niespodziewanie wpadłam na Aleca i Jace'a. Na mój widok spochmurnieli chyba dalej pamiętali o moim porannym wybryku. No cóż ze mną się nie zadziera.
-A co Ty knujesz siostrzyczko? – zapytał z uśmiechem mój czarnowłosy brat.
-Chodźcie pomożecie mi z naszą ukochaną śpiącą królewną – powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem
Cała nasza trójka poszła po wiadra i napełniła je lodowatą wodą. Po cichu śmiejąc się weszliśmy do pokoju Clary i na paluszkach podeszliśmy do jej łóżka. Ja stanęłam po lewej stronie z Aleciem a Jace z prawej zaraz koło jej twarzy.
-Na mój znak – powiedział Jace chichotając – trzy...czte...ry... CHLUP! I poleciał wodospad wody na dziewczynę, która tak jak szybko się obudziła wstała pośpiesznie z łóżka. Miała minę seryjnego mordercy i aż buchała od niej para, mimo że była mokra od stóp do głów. Ojć nagrabiliśmy sobie u tej drobnej istotki. Mamy przerąbane, ale było warto.
-JA WAS POZABIJAM – krzyknęła łapiąc za kubek i rzucając nim w Jace'a. Zaczęliśmy się z niej śmiać, ale skoro ją tak dobrze znamy postanowiliśmy uciekać. Pierwszy wybiegł Alec śmiejąc się w niebogłosy, Jace wysłał jej buziaka i krzyknął
-Kocham Cię Mój Aniele!
Ostatnia wychodziłam ja, w drzwiach odwróciłam się i rzuciłam :
-Nie chciałaś wstać po dobroci to musiałam zagrać ostro. Masz 20 minut i wychodzimy na zakupy. A następnie wyszłam.

~Oczami Clary~

-Cholera, każde z osobna mnie popamięta. Oj zemsta będzie słodka – powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy patrząc na swoje odbicie w lustrze. Momentalnie zdałam sobie sprawę, że brakuje mi Jace'a a widzenie go dziś po gwałtownym przebudzeniu było czymś nowym od jakiegoś czasu, ponieważ rzadko bywał o tej godzinie w Instytucie.
Mój pokój przeszedł duży remont. Ściany pomalowaliśmy na szaro i na zielono, a meble wybraliśmy w odcieniu ciemnego drewna. Na prawo od drzwi stała szafa i toaletka pełna różnych kosmetyków od podkładów do cieni i tuszy. Oczywiście to wszystko to wymóg władczej Isabelle. W centralnej części mojego pokoju stoi wielkie łóżko z pościelą w kolorze lawendy. Na prawo od łóżka były drzwi do łazienki z prysznicem, nic nadzwyczajnego. Zaraz po prawej stronie drzwi wejściowych było moje Sacrum – mianowicie moje biurko z przyborami do rysowania : szkicownik,ołówki,kredki i wiele innych. Mimo życia Nocnej Łowczyni dalej znajdywałam czas na rysowanie między treningiem a zabijaniem demonów. Ostatnie rysunki przedstawiają śpiącego Jace'a, szczęśliwą rodzine Lightwoodów, Aleca przytulającego się do Magnusa, Iz idącą za ręke z Simonem, portret Jocelyn i Luke'a.

Najnowszy rysunek przedstawia jednak kogoś innego.
Sebastiana.

Znów mi się śni, ale te sny są inne. Demon stoi w miejscu, nie robi mi krzywdy, nie podchodzi ani nic nie mówi. Nie mówię o tym nikomu, nie chce ich denerwować przecież to tylko sny, prawda?

1 komentarz: