Rozdział I
~1,5 roku po wydarzeniach z MNO~
~Oczami Izzy~
Byłam strasznie podjarana tym, że
Clary pozwoliła mi zająć się jej szafą.Co jak co, ale jej styl
pozostawia wiele do życzenia. Wstałam około 7:30 i na dobry
początek dnia postanowiłam wziąć gorący prysznic, to jest to
czego potrzebuje – uśmiechnęłam się szeroko – Następnie w
ręczniku podeszłam do szafy i wybrałam ubranie razem z butami wraz z dodatkami.
Będe wyglądać idealnie jak zawsze z
resztą,pomyślałam. Zmierzałam do kuchni zjeść najważniejszy
posiłek dnia gdzie spotkałam Jace'a
-Hej – powiedziałam z wielkim
uśmiechem
-Hej – mruknął ponuro
-Coś się stało bo wyglądasz
jakbyś rano po przebudzeniu zobaczył gromadkę kaczek?
-Bardzo śmieszne Iz, po prostu mam
dużo spraw z rezydencją Herondalów i mniej czasu dla Clary –
powiedział. Wiedziałam, że nie jest mu łatwo się z nią
rozstawać by nadzorować prac remontowych, a Clary cóż musiała
zostać tutaj i trenować. Rozumiem jego przygnębienie, sama rzadko
widuje się z Simonem odkąd został Nocnym Łowcom i wyjechał do
Instytutu w Chicago by się szkolić,nie ma dla mnie czasu. Odkąd
go nie ma czyli ponad rok tylko kilka razy Clary utworzyła bramę
bym mogła pobyć trochę z ukochanym. Tak bardzo mi go brakuje.
Podeszłam do lodówki i wyjełam masło
i jajka. Miałam straszną ochotę na jajecznice. Wszyscy w Instytucie
uważają, że nie potrafię gotować, ale to nie prawda! Ja im
jeszcze pokaże..
Rozgrzałam masło na patelni, wtedy do
kuchni wszedł Alec,wyglądał inaczej,więc zapatrzyłam się na niego
-Dzień dobry wszystkim –
powiedział ziewając po czym spojrzał w moją stronę – Iz chyba
Ci się coś tam pali. Poczułam odór spalonego masła. Kurwa Izzy
w ten sposób pokazujesz, że chwila nie uwagi i ogień na maksa to
nic dobrego. Wrzuciłam patelnie do zlewu i spojrzałam na
chłopaków. Śmiali się. Ze mnie.
Chwyciłam jajka leżące na blacie i
rzuciłam w nich po czym podeszłam do lodówki i wyjęłam jogurt a
następnie wyszłam na odchodne rzucając :
-Należało wam się.
Nadchodziła 9:30 cholera jak ten czas
szybko mija pomyślałam. Czas iść do rudej i ją obudzić w końcu
zamkną nam sklepy jak ta dziewuszka dalej będzie tak gnić w łóżku.
Skierowałam się do pokoju Clary i cichutko otworzyłam drzwi, a
jeszcze ciszej weszłam do środka. Stanęłam z lewej strony jej
łóżka i starałam się delikatnie obudzić dotykiem.
-Clary wstawaj czas na zakupy nie
będziesz przecież chodzić nago po instytucie – próbowałam
spokojnie,delikatnie ale jednak bezskutecznie.
-Jeszcze 5 minut Iz –
odpowiedziała rudowłosa przewracając się na prawą strone łóżka.
Świetnie pomyślałam. Wpadłam nagle
na wredny pomysł – skoro nie chce po dobroci to trzeba wypróbować
drastycznej pobudki. Wyszłam i zmierzałam w stronę swojego pokoju
gdy niespodziewanie wpadłam na Aleca i Jace'a. Na mój widok
spochmurnieli chyba dalej pamiętali o moim porannym wybryku. No cóż
ze mną się nie zadziera.
-A co Ty knujesz siostrzyczko? –
zapytał z uśmiechem mój czarnowłosy brat.
-Chodźcie pomożecie mi z naszą
ukochaną śpiącą królewną – powiedziałam z zadziornym
uśmieszkiem
Cała nasza trójka poszła po wiadra i
napełniła je lodowatą wodą. Po cichu śmiejąc się weszliśmy do
pokoju Clary i na paluszkach podeszliśmy do jej łóżka. Ja
stanęłam po lewej stronie z Aleciem a Jace z prawej zaraz koło jej
twarzy.
-Na mój znak – powiedział Jace
chichotając – trzy...czte...ry... CHLUP! I poleciał wodospad
wody na dziewczynę, która tak jak szybko się obudziła wstała
pośpiesznie z łóżka. Miała minę seryjnego mordercy i aż
buchała od niej para, mimo że była mokra od stóp do głów. Ojć
nagrabiliśmy sobie u tej drobnej istotki. Mamy przerąbane, ale
było warto.
-JA WAS POZABIJAM – krzyknęła
łapiąc za kubek i rzucając nim w Jace'a. Zaczęliśmy się z niej
śmiać, ale skoro ją tak dobrze znamy postanowiliśmy uciekać.
Pierwszy wybiegł Alec śmiejąc się w niebogłosy, Jace wysłał
jej buziaka i krzyknął
-Kocham Cię Mój Aniele!
Ostatnia wychodziłam ja, w drzwiach
odwróciłam się i rzuciłam :
-Nie chciałaś wstać po dobroci
to musiałam zagrać ostro. Masz 20 minut i wychodzimy na zakupy. A
następnie wyszłam.
~Oczami Clary~
-Cholera, każde z osobna mnie
popamięta. Oj zemsta będzie słodka – powiedziałam z wielkim
uśmiechem na twarzy patrząc na swoje odbicie w lustrze. Momentalnie
zdałam sobie sprawę, że brakuje mi Jace'a a widzenie go dziś po
gwałtownym przebudzeniu było czymś nowym od jakiegoś czasu,
ponieważ rzadko bywał o tej godzinie w Instytucie.
Mój pokój przeszedł duży remont.
Ściany pomalowaliśmy na szaro i na zielono, a meble wybraliśmy w
odcieniu ciemnego drewna. Na prawo od drzwi stała szafa i toaletka
pełna różnych kosmetyków od podkładów do cieni i tuszy.
Oczywiście to wszystko to wymóg władczej Isabelle. W centralnej
części mojego pokoju stoi wielkie łóżko z pościelą w kolorze
lawendy. Na prawo od łóżka były drzwi do łazienki z prysznicem,
nic nadzwyczajnego. Zaraz po prawej stronie drzwi wejściowych było
moje Sacrum – mianowicie moje biurko z przyborami do rysowania :
szkicownik,ołówki,kredki i wiele innych. Mimo życia Nocnej
Łowczyni dalej znajdywałam czas na rysowanie między treningiem a
zabijaniem demonów. Ostatnie rysunki przedstawiają śpiącego
Jace'a, szczęśliwą rodzine Lightwoodów, Aleca przytulającego się
do Magnusa, Iz idącą za ręke z Simonem, portret Jocelyn i Luke'a.
Najnowszy rysunek przedstawia jednak
kogoś innego.
Sebastiana.
Znów mi się śni, ale te sny są
inne. Demon stoi w miejscu, nie robi mi krzywdy, nie podchodzi ani
nic nie mówi. Nie mówię o tym nikomu, nie chce ich denerwować
przecież to tylko sny, prawda?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń