sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 6 - Cóż chciałabym być w jej skórze

~Oczami Clary~

Byłam w lesie w Alicante. Spojrzałam na siebie miałam zwiewną letnią białą sukienkę w kwiaty i bose stopy. Poranna rosa chłodziła moje stopy. Szłam w poszukiwaniu.. no właśnie czego?
Przeszłam kawałek i wśród drzew ujrzałam postać z białymi włosami.
Sebastian.

- Witaj siostrzyczko – ten jego szelmowski uśmieszek pojawił się gdy mnie ujrzął – a nie mówiłem, że Cię odwiedze w snach?
- Czego ode mnie chcesz? - warknęłam groźnie. Cóż chyba powinnam bardziej uważać na moje słowa i ton którym je wypowiadam.
- Mówiłem już – Ciebie - zaczął się do mnie zbliżać a ja automatycznie cofać dopóki nie wpadłam na drzewo. Cholera pomyślałam
- Nigdzie z Tobą nie pójdę, nie chce przebywać z Tobą w jednym pomieszczeniu! - krzyknęłam, z jego twarzy zniknął uśmiech i pojawił się gniew. No to teraz będzie ciekawie
- Cóż jeśli chcesz by ktoś bliski przeżył przyjdziesz do mnie. Jak już to się stanie będzie tak jak być powinno. Staniesz przy moim boku, będziesz moja – powiedział gładząc dłonią mój policzek. Obróciłam twarz w bok by nie musieć na niego patrzeć. Zaczął napierać swoim ciałem na mnie. O Razjelu zaraz zwymiotuje pomyślałam. Przybliżył twarz i powiedział
- Zadzwoń do Jocelyn. Pojawie się znów za tydzień wtedy ogłoś mi swoją decyzje. Uważaj, każdy czyn ma swoje konsekwencje – powiedział po czym pocałował mnie w policzek. Delikatnie. Potem zniknął a ja wybudziłam się ze snu cała zlana potem

Przetarłam oczy i zauważyłam światło dochodzące z korytarza,moje drzwi były otwarte a o framuge opierał się mój anioł. Podbiegł do mnie widząc w jakim jestem stanie.

- Clary co się stało?! Darłaś się w niebogłosy skarbie - wtuliłam się w jego pierś gdy mnie objął. Starałam się opanować oddech i bicie serca. Na próżno. Sebastian uwielbia mnie doprowadzać do takiego stanu
- On przyszedł do mnie. W śnie – poczułam pieczenia na policzkach. No tak mogłam się domyślić, że zaraz się rozpłacze. To do mnie podobne.
- Ciii on Ci nic nie zrobi – wyszeptał gładząc moje ramiona i włosy ręką.
- O BOŻE! - krzyknełam a Jace spojrzał na mnie pytająco.

Zerwałam się i dopadłam telefon. Wybrałam numer mamy i dzwonie. Pierwszy sygnał,drugi,trzeci ... martwie się ... czwarty,piąty i szósty a ona dalej nie odbiera. Dzwonie kolejny raz i kolejny. Nic. Zero

Dzwonie do Luke'a. Odbiera po pierwszym sygnale

- Clary – on płacze? Co się dzieje?!
- Co z mamą?
- Zabrały ją demony a ja jestem ranny. Miałem zadzwonić rano. Przykro mi skarbie

Rozłączyłam się a blondyn patrzył na mnie wyczekująco

- On ją porwał! - krzyknęłam i upadłam na podłogę. Ogarnęła mnie ciemność


~Oczami Jace'a~

- Clary! Clary obudź się prosze! - potrząsałem nią – POMOCY! - krzyknąłem ile sił w płucach.

Przybiegła Izzy zakrywając się szlafrokiem.

- Co się stało?- spytała podbiegając do rudowłosej i badając jej puls - zemdlała odpowiedziałem
- Połóż ją na łóżko ja przyniosę wodę i szmatkę – powiedziałem co kazała i wspólnie czekaliśmy aż Clary się obudzi. Na szczęście nie czekaliśmy długo, a gdy się przebudziła powiedziała, że chce zostać sama.
- Na pewno w porządku? - zapytałem troskliwie i z uczuciem
- Tak muszę tylko troche pomyśleć – powiedziała i przewróciła się tak by leżeć plecami do drzwi.
- Jak coś to wołaj. Pamiętaj o ceremonii za 4 dni – powiedziała z podobną troską do mnie Isabelle
- Okej. Przepraszam – powiedziała
- Nie masz za co – pochyliłem się i pocałowałem ją w policzek – dobranoc kochanie

Wyszliśmy z Iz. Martwiłem się o ukochaną. Ten sukinsyn przychodzi do jej snów, nawiedza ją w klubie tego już za wiele. Poczułem szarpnięcie za ramie i spojrzałem zdziwiony na siostrę

- Sebastian tak? - zapytała
- Zgadza się. Porwał jej matkę
- Jace zabierz ją gdzieś. Dawno nigdzie razem sami nie poszliście. Zaniedbałeś Clary, wyjdźcie na randke może spróbuje na chwile o nim zapomnieć. My w tym czasie razem z Clave będziemy szukać Jocelyn
- Planowałem zabrać ją po waszej ceremonii – odpowiedziałem z uśmiechem
- Ouu. Co zamierzasz? Chodź do mnie do pokoju – zaproponowała czarnowłosa. Gdy weszliśmy usadowiwszy się na łóżku wyjaśniłem jej mój plan.
- Cóż chciałabym być w jej skórze, ale na jakąkolwiek randke musze czekać niecałe 3 tygodnie – uśmiechnęła się – Twoje plany na pewno jej się spodobają
- Mam nadzieję.

~Oczami Clary~

Cudownie. Lepiej być nie może. Porwał moją matkę bym dołączyła do niego. Świetne rozwiązanie. Nie chce by stała się jej krzywda. 
Muszę coś wymyślić. Jeśli go zaatakuje mama może tego nie przeżyć, jeśli nie pójde to on spróbuje zabić ją na moich oczach by mnie skrzywdzić i zmusić do przyłączenia do niego. Gdy to zrobie skaże siebie na jego dotyk,pocałunki i Bóg wie co jeszcze.
Mam tydzień by spędzić czas z najbliższymi osobami a potem odejść do niego. To będzie najbezpieczniejsze wyjście. Nikt nie będzie cierpiał fizycznie ani wiedział o mojej decyzji. Jest to jedna z najbardziej bolesnych decyzji jakie podjęłam w swoim krótkim życiu. Nie mam innego wyjścia.




Tak wiem krótki i taki sobie, ale kolejne 2 lub 3 rozdziały są chyba najlepszymi jakie stworzyłam i bez wątpienia fanom Clace przypadną do gustu ;)

4 komentarze:

  1. Oj tak, krótki! Jeżeli kolejny będzie taki sam, to zgłoszę to CLAVE!!XD A tak swoją drogą, to bardzo mi się podobał <3 Sebastian/Jonathan jest...ughguhgislghliuagsdihf!!!!!!!!!!!! Tak czy siak, czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha o kurczaczki to może coś ciekawego dopiszę do następnego rozdziału bo mi clave do domu wpadnie i jak to potem wyjaśnię?;d

      Usuń
  2. Świetny! Trochę krótki, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy i szybko ;* czekam i życzę weny ❤!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i mam nadzieję, że następne rozdziały wam się spodobają. Staram się z całego serduszka :)

      Usuń