~Oczami Clary~
Moje serce dumnie bije w mojej piersi,
a moje oczy wraz z ustami wyrażają przeogromną radość. Jesteśmy
z Jacem połączeni już na zawsze i zaprzysięgliśmy to przy
pokaźnej widowni. Jest to najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Po ceremonii udaliśmy się w stronę
stołów. Na samym początku wszyscy wznieśli toast za mnie i mojego
ukochanego krzycząc gorzko. Jedzenie było wyśmienite, ale nie
spodziewałam się czego innego ze względu na talent organizatorski
Isabelle. Od dzisiaj jest moją siostrą, ale nawet bez tego nią
była. Jesteśmy tak różne a zarazem podobne.
Po skończonym posiłku odbyłam z moim
mężem, jak to pięknie brzmi, pierwszy taniec. Następnie
tańczyliśmy razem ze sobą, z gośćmi i naszą rodziną.
Oczywiście były przerwy na kolejne danie lub napicie się wina.
Skłamałabym jeśli powiedziałabym, że Jace jest trzeźwy bo nie
był.
Nadszedł czas na przemowy. Pierwszy
wyrwał się blondyn mimo, że chwiejnym krokiem podszedł do
mikrofonu i procenty z alkoholu wdawały mu się we znaki był
bogiem. Moim bogiem
- Przepraszam, proszę o uwagę –
powiedział chcąc uspokoić tłum – Pragnę podzielić się czymś
z wami w tym wyjątkowym dla mnie dniu. Nigdy nie kochałem nikogo i
nie myślałem, że pokocham kogoś kiedykolwiek tak jak Clary. Jest
moim oparciem w życiu – przejechał ręką po swoich włosach
ułożonych w lekkim nie ładzie – Cholera ona jest moim życiem!
Wypijmy teraz zdrowie mojej cudownej małżonki. Skarbie to za
Ciebie! - dokończył unosząc swój kieliszek z winem wypijając
zawartość jednym haustem.
Następny do mikrofonu podszedł mój
brat
- Cieszę się szczęściem mojej
siostry i tym, że mogę oglądać ją tak radosną tak jak dzisiaj.
Pragnę i życzę by ten piękny uśmiech zawsze gościł na Twojej
twarzyczce – przerwał posyłając mi jeden ze swoich uśmiechów
– Ale chciałbym Cię ostrzec Jace. Jeśli zrobisz coś mojej
siostrze to osobiście oszpece Twoją twarz i dodatkowo zetne te
blond włosy, zrozumiano? - Jace nerwowo przełknął ślinę i
delikatnie potrząsnął głową – w takim razie za zdrowie Pary
Młodej! - krzyknął Jonathan.
Jeszcze sporo przemów przed nami...
Następna podeszła Isabelle
- Dzisiaj Clary dołączyła do
naszej kochającej, ale wkurzającej rodziny. Mam nadzieję, że
dalej będziemy chodzić na zakupy a nasze relacje będą coraz
lepsze. Jace pamiętaj co Ci powiedziałam przed ślubem i uważaj
na to co robisz bo mam Cię na oku – powiedziała grożąc palcem,
mogę przysiąc, że wyglądała jak nauczycielka – Za nową
członkinie rodziny!
Następna wyszła przytulająca się
Maryse z Robertem życząca nam szczęścia i miłości do końca
życia. Potem na scenie pojawiła się moja mama z Lukem. Trajkotała
przez łzy o tym jak bardzo pragnie mojego szczęścia i jak jej
smutno, że muszę wyfrunąć z jej gniazdka. Z uśmiechem podeszłam
do nich i uściskałam najmocniej jak potrafiłam. Wróciłam na
swoje miejsce, teraz będzie przemawiał Magnus z Aleciem. Oboje
byli zalani może nie w trupa, ale sądze, że niewiele brakowało
do tego stanu.
- Jako Wielki Czarownik Brooklynu –
zaczął czarownik podkreślając każde słowo wyraźnie – życzę
wam tego czego powinien doświadczyć każdy z nas czyli dużo magii
w postaci miłości, brokatu na całym ciele a także we włosach
oraz dobrego seksu! - krzyknął a Alec uderzył go lekko w bok
zabierając mikrofon – myślę, że Magnus już powiedział
wystarczająco. Nadal nie wiem jak to zrobiłaś, ale zmieniłaś
Jace'a o 180 stopni. Jestem dumny móc nazywać Cię siostrą –
czarnowłosy w tym momencie dostał czkawki i dalej dukał coś
niezrozumiałego dla mnie, ale wyhaczyłam słowa takie jak "łóżko"
"dziecko" i "instytut"
Gdy zeszli ze sceny postanowiłam ja
teraz coś powiedzieć. Każdy patrzył na mnie, ale najbardziej
zależało mi na wzroku mojego ukochanego, który przysypiał? Na
szczęście szturchnęła go Maryse i pokazała w moją stronę, a
blondyn natychmiast spojrzał na mnie
- Pamiętam to jak dziś gdy na
początku naszej znajomości kłóciłam się z Jacem. Bardzo szybko
zdałam sobie sprawę z tego co do niego czuję. To on wprowadził
mnie do świata nocnych łowców. To on sprawił, że jestem teraz
tym kim jestem. Nawet mimo tego, że niejednokrotnie mnie zostawił
wciąż wracaliśmy do siebie. Wracaliśmy dzięki naszej miłości.
Jace, chce żebyś wiedział, że nic lepszego w życiu nie mogło
mnie spotkać. Za mojego wspaniałego anioła! – skończyłam
przemowę podnosząc swój kieliszek. Jace porwał się z krzesła w
moją stronę. Objął mnie mocno i pocałował tak jak tylko on
potrafił. Oderwaliśmy się od siebie kiedy usłyszeliśmy brawa.
Skierowaliśmy się do naszego stolika gdzie przytulałam się do
jego piersi.
Zabawa trwała w najlepsze, nie mogłam
doczekać się końca imprezy. Pokroiliśmy nasz tort a Isabelle
kazała nam zabierać nasze manatki by wyjechać na miesiąc miodowy.
Z tego co mi powiedziała wiedziałam, że moje walizki są
przygotowane. Obawiam się tego co w nich znajde.
Weszliśmy do rezydencji, a dokładniej
do salonu gdzie leżały nasze bagaże. Narysowałam na ścianie
bramę,a Jace chwytając mnie za ręke wciągnął do portalu. Wrócił
jeszcze na chwilę po nasze walizki i torby. Gdy wrócił zabrał
mnie na małe oprowadzanie.
Znajdowaliśmy się w pięknym budynku
posiadającym mase okien, przez które wpadał blask księżyca. Jak
tu pięknie pomyślałam. Wnętrze było urządzone w czerwienie,
beże, szarości i czernie. Wspólnie wyszliśmy z naszej willi, bo
inaczej określić się tego nie da, dosłownie stanęłam jak wryta.
Znajdowaliśmy się na plaży z morzem? Oceanem? Nie jestem tego
pewna, ale widoki były nieziemskie. Natychmiast pobiegłam w sukni w
stronę wody, uniosłam ją wysoko by sprawdzić czy woda jest
ciepła. Była.
Nawet nie wiem kiedy mój ukochany
zjawił się przy mnie i pochwyciwszy mnie w ramiona skierował do
budynku. Przeniósł mnie przez próg, wniósł po schodach a gdy w
końcu postawił zaczął obsypywać pocałunkami. Buty zleciały z
naszych stóp w jednej chwili.
Stawały się coraz gorętsze, jego
ręce wodziły na sukience po moich delikatnych krągłościach, a
moje zdejmowały jego krawat i marynarkę. Wyjął delikatnie z moich
rudych włosów welon by następnie móc poszarpać się z zapięciem
sukienki, a ja rozerwałam jego koszulę co wywowało u niego uśmiech
i cyckanie. Po chwili ja stałam tylko w mojej złotej bieliźnie a
on w spodniach od garnituru. Podniósł mnie, położył na łóżku
całując tak jak nigdy do tej pory. Nie poznawałam go.
Gdy pozbyliśmy się resztek naszych
ubrań połączyliśmy się razem w tej intymnej chwili. Po
zakończeniu jej położyliśmy się wtulając w siebie. Nie wiem
gdzie kończyło się moje ciało, a zaczynało jego. Było to coś
nadzwyczajnego, czego nie potrafię nazwać. Oddałam się w objęcia
morfeusza z pytaniem co by było teraz gdybym go nie spotkała?
~Oczami Jace'a~
Po znakomitej nocy z moją najdroższą
szybko się ogarnąłem, rozpakowałem i chciałem zejść na dół
zrobić śniadanie, ale zatrzymała mnie ona. Wyglądała tak
łagodnie przez sen mimo, że w rzeczywistości skopała by mi nieźle
mój kształtny i seksowny tyłeczek. Oderwałem wzrok, ponieważ
musiałem coś przygotować nim się obudzi. Zrobiłem dla nas
jajecznicę ze szczypiorkiem, grzanki, oraz naszykowałem napoje
takie jak kawa lub sok. Ułożyłem wszystko starannie na tacy i
wróciłem do naszego pokoju. Położyłem ją na stoliku nocnym, a
sam zacząłem budzić Clary.
- Clary. Skarbie. Pora wstawać –
mruczałem jej do ucha, oraz pocałowałem w skroń. Delikatnie się
przebudziła
- Izzy.. daj mi jeszcze spać. Potem
pójdę z Tobą na zakupy – mruknęła i zmieniła pozycję w
której spała
- Wiesz kochanie Isabelle nie jest w
połowie nawet tak oszałamiająca jak ja – powiedziałem
szturchając nią. Gdy wreszcie otworzyła oczy zaśmiała się
głośno i pocałowała mnie w policzek
- Przepraszam, myślałam że to ona
– odparła rozglądając się po pokoju
- Zrobiłem dla nas śniadanie,
chodź zjesz coś najpierw – wyszeptałem, położyłem się koło
niej, a następnie wziąłem tace między nas
Po skończonym posiłku rudowłosa
poszła przygotowywać się do wyjścia. Zaproponowałem jej spacer
po plaży. Miałem zaplanowaną dla niej (nie)miłą niespodziankę.
Gdy wyszła natychmiast doskoczyłem do niej
- Wyglądasz przepięknie kochanie –
powiedziałem łapiąc ją za dłoń i kierując się w strone
plaży.
Rozmawialiśmy o tym jak piękny był
nasz ślub, o przemowach najbliższych nam osób, ale temat zjechał
na instytut i to, że musimy po miesiącu miodowym do niego wracać.
Moja najdroższa posmutniała, więc był to najlepszy moment na
wykonanie mojego planu. Chwyciłem ją w ramiona a potem wszedłem
głęboko do wody. Rudowłosa szarpała się i prosiła bym ją
wypuścił. Oj nic z tego pomyślałem. Gdy byliśmy w odpowiedniej
odległości od brzegu wrzuciłem ją bezceremonialnie do wody. Długo
się nie wynurzała, a ja zacząłem się martwić. Wołałem i
szukałem w wodzie dopóki coś nie złapało mnie za kostki i
wciągnęło w głąb wody. Jak już się wynurzyłem ujrzałem
chichoczącą Clary
- Takie to śmieszne? - zapytałem
- Tak
- No to teraz się doigrasz –
powiedziałem i zacząłem bryzgać wodą na nią
Po naszej wspólnej zabawie i oglądaniu
zachodu słońca wróciliśmy do budynku. Zjedliśmy kolację
przygotowaną wspólnie, wzięliśmy gorącą kąpiel by potem móc
zasnąć w naszych ramionach.
- Dziękuje Razjelu za to, że
przywróciłeś mnie i dałeś możliwość być z moją anielicą –
wyszeptałem upewniwszy się wcześniej, że Clary zasnęła. Na
dobranoc pocałowałem ją delikatnie w usta a sam oddałem się w
kraine snów.
Ajajakjajajajajajajajajaj <3<3<3 Rozdział piękny <3<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na nekst. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział czekam na next ❤❤❤
OdpowiedzUsuń24 yr old Desktop Support Technician Magdalene Terbeck, hailing from Bow Island enjoys watching movies like Chapayev and Geocaching. Took a trip to Garden Kingdom of Dessau-Wörlitz and drives a Ferrari 275 GTB/4*S ART Spider. zobacz strone www
OdpowiedzUsuńkancelaria prawo pracy rzeszow
OdpowiedzUsuń