~Oczami Jace'a~
Nie mogę się doczekać, aż Clary
wreszcie urodzi nasze maleństwo. Jej zachcianki w środku nocy
potrafią zdenerwować człowieka. Przynieś to, przynieś tamto,
posprzątaj swoje sztylety i inne bzdety tak teraz wygląda moje
życie. Na polowanie chodzić nie mogę, więc wieczory spędzam z
moją ukochaną, która zazwyczaj chce oglądać romantyczny film by
móc zajadać się popcornem zalanym grubą warstwą karmelu. Nigdy
nie zrozumiem ciężarnych kobiet.
Jest to już końcówka ostatniego
trymestru, a Clary wygląda coraz gorzej a mianowicie zrobiła się
bledsza, schudła i dodatkowo jej brzuch jest jak z Nowego Jorku do
Afryki.. Mimo to kocham ją ponad życie, oraz próbuje wspierać w
tak trudnych dla niej chwilach. Kiedy nie mogę zająć się
rudowłosą ze względu na misje czy papierkową robotę w Instytucie
zawsze jest przy niej Magnus, Alec, Jonathan, Luke lub Isabelle. Nie
zostawiamy jej samej z dwóch względów. Pierwsze mogłaby się źle
poczuć i byśmy o tym nawet nie wiedzieli, a po drugie czyha na nas
niebezpieczeństwo ze strony Asmodeusza i Tris. Niby dziewczyna
tylko, a może aż, odgrażała się Clary aczkolwiek do żadnych
czynów nie doszło co może mnie jedynie cieszyć.
Dzisiaj są urodziny Jocelyn, więc
całą rodziną postanowiliśmy wybrać się do Alicante w Idrysie na
coś na kształt pomnika. Konsul zgodziła się na wybudowanie go na
zasługi nocnej łowczyni, dokładnie rzecz ujmując za to, że
ukradła i ukrywała kielich przed Valentinem chcąc odebrać sobie
nawet życie by ten drań go nie dostał. Wieści te pozwoliły Clary
na dobre oderwać się od żałoby, ale o matce nigdy nie zapomni.
Dzień był dość chłodny i wietrzny
dlatego nikt z nas nie pozwolił rudowłosej iść gdziekolwiek póki
nie ubierze się dość grubo. Założyła czarne grube getry, do
tego zielony sweter i kurtkę a na nogach miała czarne kozaki na
płaskiej podeszwie, ponieważ stanowczo zabroniłem jej noszenia
koturn, szpilek i platform przez wzgląd na jej wygodę i aktualny
stan. Mocno trzymająca się mojego ramienia ukochana czekała aż
Magnus otworzy bramę. Gdy już to zrobił, a reszta rodziny przeszła
już przez nią ona się zatrzymała wpatrując w nią.
- Clary skarbie, wszystko w
porządku? Coś Cię boli? - zapytałem troskliwie bojąc się o
psychikę rudowłosej.
- Nie, po prostu nie jest to łatwe.
Na dodatek wciąż nie mogę zrozumieć co miała na myśli w moim
śnie
- Nie martw się tym teraz bo to
szkodzi Tobie i dziecku, a chodź do reszty. Spędzimy ten dzień w
gronie najważniejszych dla nas osób – odparłem
- Razem? - dodałem
- Razem - Wypowiedziawszy to lekko
pociągnęła mnie w stronę portalu, ale natychmiast zwolniła a na
jej twarzy pojawił się grymas bólu
- Kochanie?
- To tylko skurcz, już przeszedł.
Chodź bo się spóźnimy
Upewniwszy się, że z Clary już
lepiej przeszliśmy przez bramę i tuż za rodziną, która na nas
czekała, skierowaliśmy się w stronę Jeziora Lynn. Gdy dotarliśmy
na miejsce znaleźliśmy tam średniej wielkości pomnik w kształcie
obelisku z różowego granitu. Napis na nim głosił "Jocelyn
Graymark wcześniej Morgenstern z domu Fairchild za zasługi dla
Świata Cieni, niechaj spoczywa wśród naszych przodków".
- Postarali się, pomnik jest piękny
– rzekła cichym głosem Maryse
- Masz rację, grawerunek na nim też
jest niczego sobie – odparł Jonathan spoglądając na swoją
siostrę – Siostrzyczko czy Ty dobrze się czujesz? Jesteś bardzo
blada i spięta
- Jest okej, po prostu mam skurcze
- Przyznaj się od kiedy je masz
kochanie – powiedziałem stanowczo, a zarazem delikatnie by nie
zagęszczać atmosfery
- Od około godziny i coraz częściej
– odpowiedziała
- Wracamy do rezydencji, Jace weź
Clary na ręce, Jonathan z Isabelle i Lukiem biegnijcie przed nami i
przyszykujcie ręczniki, wodę, oraz odpowiednią salę – Rzekła
ostro Maryse. Czyżby Clary rodziła?
Na słowa mojej przyszywanej matki
wszyscy ruszyli w stronę naszego domu. Gdy przybyliśmy na miejsce
zostałem pokierowany do sypialni by położyć tam rudowłosą, a
następnie Maryse z Magnusem mnie wyprosili. Stałem pod drzwiami jak
słup nie mogąc się ruszyć. Z pokoju dochodziły krzyki mojej
ukochanej, cierpiała, a ja nie mogłem nic zrobić i to mnie raniło
w środku. Obok mnie stał Luke rozmawiający z Robertem, Jonathan
podpierający ściany, oraz Alec otulający mnie swoim ramieniem.
Słyszałem tylko wrzaski, a nie to co mówił do mnie parabatai. Nie
obchodziło mnie nic innego oprócz zdrowia Clary i naszego dziecka.
Po około 40 minutach krzyki ustały,
ale nadal nie mogłem wejść do pomieszczenia. Po jakimś czasie
niecierpliwego czekania z mojej strony podszedłem do drzwi i już
miałem zapukać gdy nagle wyskoczył zza nich Magnus poprawiający
swoją fryzurę jak gdyby nigdy nic. Podszedł bliżej mnie, stanął
na przeciwko, oraz zmierzył od góry do dołu
- Wyglądasz okropnie – rzekł
Czarownik
- Magnus nie pora na to. Co z Clary?
Co z dzieckiem?
- Spokojnie. Clary jest wyczerpana,
ale czego można się spodziewać po porodzie? A co do dziecka jest
zdrowe, oraz urodziła się wam dziewczynka
- Dz-Dzie-ewczynka? - wyjąkałem
- A co ja nie wyraźnie mówie?!
- Wyraźnie, po prostu szok. Byleby
nie była ruda...
- Ruda czy nie ważne, że Twoja –
Powiedział a ja już naciskałem klamkę gdy czarownik mnie przed
tym powstrzymał gestem
- Chłopiec
- Co chłopiec?
- No urodził się też chłopiec –
odparł a ja rozszerzyłem oczy ze zdziwienia – Nasz płomyczek
urodził bliźnięta. Dziewczynke i chłopaka
- Bliźnięta?! - krzyknąłem
zwracając na siebie uwagę wszystkich na korytarzu
- Noo to teraz nie będziecie mieli
za wiele czasu dla siebie przyjacielu – rzekł Jonathan posyłając
mi jeden ze swoich aroganckich uśmiechów sugerujących coś
- Jace, czy wszystko okej? Jesteś
blady jak ściana – zapytał mój parabatai
- Eh daj mu spokój. Ma bliźniaki
to się zdziwił – odparł obojętnie Magnus machając na to
dłonią z której wyleciał kolorowy brokat
Wreszcie mogłem spokojnie otworzyć
drzwi do sypialni, w której przebywała rudowłosa. Szukałem jej
wzrokiem. Leżała na łóżku z dzieckiem w ramionach , a koło niej
Izzy całująca dziecko w główkę, a gdzieś w oddali krzątała
się Maryse. Piękny widok. Ciekawi mnie kiedy moja siostra będzie
miała dzieci, ponieważ o dziwo dobrze wygląda z niemowlakiem na
rękach. Podszedłem bliżej łóżka i chwyciłem wolną dłoń
ukochanej, a następnie pocałowałem jej czoło.
- Hej, jak się czujesz Clary?
- Zmęczona, ale szczęśliwa –
odparła i skierowała dziecko tak by mogło na mnie spojrzeć –
patrz to Twój tata malutki
- TAAAK! Mam pierworodnego!!! -
krzyknąłem na co oberwałem czymś w głowę od przyszywanej matki
– Ałaaa, dobra już się nie dre
- Chcesz go na ręce?
- A mogę? - zapytałem na co żona
skinęła głową i ostrożnie podała mi dziecko, a ja
najdelikatniej w świecie trzymałem naszą kruszynę w ramionach.
Miał zielone oczy po Clary. Byleby nie był rudy..
- Jace, jak go nazwiemy? Mówiłeś,
że imię się znajdzie jak już się dziecko urodzi
- Na drugie chce mu dać Stephen, po
ojcu, a pierwsze może wymyślisz Ty? - powiedziałem wpatrując się
w synka. Teraz już wiem czemu ludzie tak się podniecają takimi
niemowlakami. Są urocze po prostu
- Hmmm.. Co sądzisz o Tobiasie?
- Tobias Stephen Herondale. Ładnie
brzmi
- Dobrze to teraz Izzy daj mi małą,
a weź Tobiasa bo bez dziecka długo nie wysiedzisz – rzuciła
Clary na co czarnowłosa pokazała język, ale wykonała życzenie.
- No blondasku wymyśl imię dla
dziewczynki. Na drugie chcę by miała Jocelyn a co do pierwszego to
nie mam kompletnego pojęcia jakie by do niej pasowało
- Elena Jocelyn Herondale, podoba Ci
się?
- Idealne. Kocham Cię aniele –
powiedziała rudowłosa, a ja wpatrując się w również
szmaragdowe oczy Eleny, takie jak ma jej brat lub mama,
odpowiedziałem
- A ja kocham Was i obiecuję was
chronić.
To już jest koniec, jesteśmy wolni, możemy już iść...
A tak na poważnie dziękuje Wam za to, że czytacie tego bloga, komentujecie i jesteście ze mną :)
Kto jest chętny by za tydzień przeczytać prolog do Księgi II?! W ogóle ma to sens według was czy lepiej zakończyć szczęściem i wymiotowaniem tęczą? :D
WOW cały rozdział oczami Jace'a to chyba nowość :P
Dawaj drugą księgę, zgloszę to do Clave! ;D
OdpowiedzUsuńPrzecież jak zakończysz tą księgą, to umrę z ciekawości...
O co chodzi z Jocelyn? Czego chce Asmodeusz?
Czekam na księge II ! :-)
Pozdrawiam <3
O co dokładnie pytasz w związku z Jocelyn?;d
UsuńBliźniaki jak cudnie <3 nie mogę doczekać się tej drugiej księgi a czytać to ją będę na 100% a nawet i 200% <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Dziękuje Ruda :*
UsuńProlog - na początku książki.
OdpowiedzUsuńEpilog - na końcu książki.
Więc to epilog.
Taka mała rada na przyszłość
O Boże zdarza się pomyłka jak pisane na szybko...
UsuńRozdział cudowny <3 A jak nie będzie II księgi to naśle na ciebie Clave! Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńCo Wy macie z nasyłaniem na mnie Clave? Biedni muszą tyle skarg na mnie odbierać ^.^
UsuńDziękuję :*
Byłam ciekawa czy będzie chłopak czy dziewczyna. A tu bliźniaki! Zaskoczyłaś mnie i to bardzo.
OdpowiedzUsuńRozdział - genialny.
A co do Twojego pierwszego pytania - Oczywiście, że chcę prolog Księgi II!!!
A co do Twojego drugiego pytania - Nawet nie myśl, żeby w takim momencie zakończyć historię, bo naślę na Ciebie Clave za zadawanie głupich i oczywistych pytań!!!!!!
Pozdrawiam i życzę weny i czekam na next:*
Właśnie moje myśli bardzo długo krążyły wokół płci dziecka, ale z okazji tego, że są bliźniaki dodatkowo z dużą zawartością anielskiej krwi będzie mała niespodzianka, ale do tego daleko :D
UsuńKolejna osoba chce nasłać Clave O Razjelu Kochany ratunku!
Dziękuje ślicznie i również pozdrawiam cieplutko :*
Ajajjajaj bliźniaki <3 SŁODKIE <3 Jace najlepszy XDXD Koniec księgi I ;(( Musisz więc zacząć księgę II, bo inaczej umrę!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie no nie umarłabyś... Taki Jace by Cię reanimował i aż miło by było ;)
UsuńOj, ale się rozmarzyłam...<3
UsuńElena, to takie śliczne imię.
OdpowiedzUsuń