~Oczami Clary~
Obudziłam się, więc delikatnie
otworzyłam oczy. Pokój skąpany był w złotych promieniach
słonecznych, a w powietrzu unosił się zapach kwiatów, dokładniej
jaśminu i lawendy. Dotknęłam prawą ręką miejsca obok mnie, a
dzięki lewej podniosłam. Byłam w łóżku sama. Spojrzałam na
miejsce gdzie powinien leżeć mój ukochany, ale zamiast niego
znalazłam gałązke jaśminu i liścik. Natychmiast podniosłam
karteczkę i ją otworzyłam
Ukochana,
Pewnie zdziwił Cię brak mojej
skromnej i przystojnej osoby z rana w łóżku, ale mam dla Ciebie
niespodziankę. Kieruj się liścikami, oraz postępuj zgodnie z
moimi zasadami. W łazience znajduje się kolejna kartka.
PS. Kocham Cię
Twój Jace
Co ten blondyn
znowu wymyślił? Chcąc czy nie chcąc posłusznie skierowałam się
do łazienki. W pomieszczeniu na koszu na brudne ubrania zobaczyłam
zawiniątko, ale postanowiłam podejść najpierw do umywalki z
lustrem by się odświeżyć i ogarnąć. Gdy myłam zęby zauważyłam
kolejną kartkę. Po dokładnym wytarciu twarzy zaczęłam czytać.
Moja Clary,
W łazience na koszu znajduje się
jedna z kilku niespodzianek dzisiaj. Odwiń ją a potem załóż. Gdy
to wykonasz odczytaj liścik dołączony do paczuszki.
PS. Kocham Cię mocno!
Chyba wiesz kto :-)
Podeszłam jak
najszybciej do paczki i ją odpakowałam. Znajdował się w niej
śliczny zestaw, który miałam założyć.
Uczyniwszy to
podniosłam kolejną wiadomość od złotookiego
Najdroższa,
Wyglądasz przepięknie i nie muszę
Cię widzieć by móc to stwierdzić.Kieruj się na taras, a tam
czekać będą na Ciebie dalsze instrukcje.
PS. Kocham Cię jeszcze mocniej i
tęsknie!
Młody Bóg
Na Razjela w co on
się ze mną bawi? Co planuje? Tyle pytań kłębiło się w mojej
głowie, a na żadne nie znałam odpowiedzi. Nogi zniosły mnie po
schodach, przeszły przez kuchnie by móc wyjść na taras, na którym
rzekomo czeka na mnie ciąg dalszy zabawy.
Rozsunęłam
szklane drzwi i wyszłam. Coś a raczej ktoś założył mi na głowę
worek i obezwładnił. Wystraszona krzyczałam ile sił w płucach,
oraz wierciłam co nie miara. Myślałam, że zejdę z tego świata
gdy usłyszałam tak dobrze znany mi głos.
- Skarbie, to
tylko ja. To tylko Twój Młody Bóg – wyszeptał spokojnym tonem
do mojego ucha. Na te słowa uspokoiłam się
- Chyba chcesz
zostać wdowcem. Czy ten worek koniecznie jest potrzebny? -
zapytałam
- Tak, jest
bardzo potrzebny Panno Ciekawska – odparł po czym wziął mnie na
ręce i ruszył w nieznanym mi kierunku w nieznane mi miejsce.
Słońce delikatnie
ogrzewało moją skórę, wiatr pieścił materiał sukni, a do nosa
dochodził zapach morza. Ciekawe gdzie jesteśmy. Mój ukochany nie
odezwał się ani słowem odkąd znalazłam się w jego ramionach.
Nagle bez żadnego uprzedzenia zostałam postawiona na ziemi. Pod
obcasami poczułam podłogę, postukałam trochę i okazała się ona
drewnianymi panelami. Jace delikatnie ściągnął mi worek z głowy,
w którym czułam się jak porwany dla okupu człowiek, bym ujrzała
gdzie jesteśmy.
Znajdowaliśmy się
w altance tuż nad brzegiem morza. Niedaleko widziałam bujną oazę
zieleni. Rozejrzałam się po drewnianej konstrukcji. Na podłodze
stał niski stoliczek obładowany przeróżymi talerzami potraw, a
koło niego leżały poduszki. Usiadłam na jednej z nich, która o
dziwo okazała się bardzo miękka.
Spojrzałam na
blondyna z miłością, wyglądał teraz o wiele lepiej i młodziej
dzięki uśmiechowi ozdabiającym jego piękną twarz.
- Jace, czy Ty
to wszystko przygotowałeś sam?
- Tak aniele.
Dla Ciebie mogę robić to codziennie – odpowiedział siadając
jak najbliżej mnie po czym chwycił moją dłoń
- Uważaj bo
wykorzystam Twoje słowa i zostaniesz kurą domową a ja najlepszą
nocną łowczynią – powiedziałam chichotając delikatnie na co
Jace zareagował podobnie
- Choćbym
przytył i wyłysiał, co na szczęście jest niemożliwe, i tak
byłbym lepszy od Ciebie skarbie
- Taaa. A
wracając do niespodzianki to jesteś kochany, wiesz o tym?
- Tak, wiem.
Ktoś mi kiedyś o tym nawet mówił i nie wiem czy to nie byłem
przypadkiem ja sam by urozmaicić swój związek z moim ego. Clary,
dla takiej żony jak Ty jestem w stanie choćby wznieść się ku
niebu by chwycić gwiazdkę jeśli tego zapragniesz – gdy skończył
mówić do moich oczu napłynęły łzy, a usta odnalazły jego.
Połączyliśmy się w pocałunku przepełnionym miłością,
czułością, pożądaniem a nawet wzruszeniem. Moje ręce
powędrowały do guzików jego koszuli
- Clary, proszę
zjedz najpierw a potem wrócimy do mojej koszuli – wymruczał a ja
posłusznie spojrzałam na stolik by coś wybrać
Było wiele moich
ulubionych potraw, więc wybór nie był łatwy. Nałożyłam sobie
sałatki z grzankami i jajkiem w koszulce, wołowinę z ryżem w
pięciu smakach, a na deser mus czekoladowy z pomarańczową
galaretką. Do tego wszystkiego nalałam sobie dość sporo
czerwonego wina i mogłam się delektować wszystkim. Ciekawa byłam
jak on to wszystko przygotował, ale postanowiłam o to nie pytać.
Po skończonym
posiłku wróciliśmy do naszego domku spacerując brzegiem plaży.
Wspólnie mogliśmy obejrzeć zachód słońca. Niebo skąpany w
czerwieni, różu i pomarańczy, a chmury muśnięte jakby pędzlem.
Widok był przepiękny, aż miałam ochotę go namalować. Zrobię to
jutro.
W domu nim zajęłam
się ukochanym postanowiłam spojrzeć na telefon, ponieważ nie ma
nas już 25 dni i coś mogłoby się dziać nim byśmy wrócili. Na
wyświetlaczu widniało 17 nieodebranych połączeń od Luke'a i
Jonathana. Zadzwoniłam do ojczyma, który odebrał zaraz po trzecim
sygnale.
- Clary! Dzięki
Bogu nic Ci nie jest?! - zapytał z troską, a zarazem z nutą
niepokoju
- Mnie? Wszystko
w porządku. Czy coś się stało?
- Skarbie,
słuchaj ... nie mówiliśmy Ci nic żeby Cię nie martwić... ale
Jocelyn 5 dni temu została porwana – urwał a mnie ogarnęła
fala wściekłości. Blondyn przyglądał mi się w kompletnej
ciszy.
- Ale
znaleźliście ją prawda? Co z nią? Co z dzieckiem? Kto to zrobił?
- zadawałam pytanie za pytaniem, aż w końcu zamilkłam nie
otrzymawszy żadnej odpowiedzi
- Słońce,
chodzi o to... że... Twoja mama została znaleziona... martwa.
Strasznie mi ... - dalej nic nie usłyszałam bo upuściłam
telefon, który roztrzaskał się i pobiegłam na górę.
Zamknęłam drzwi
na klucz, podsunęłam krzesło by zablokować wejście, wbiegłam do
łazienki i zrobiłam to samo co przed chwilą w sypialni. Chciałam
być teraz całkowicie sama.
Moja mama.. nie
żyje. Najwspanialsza kobieta na świecie.. na dodatek w szóstym
miesiącu ciąży..
Rozpłakałam się
na dobre i osunęłam na podłogę. Dlaczego nikt mi wcześniej nie
powiedział? Może bym to zmieniła, a mama dalej by żyła? Na pewno
tak mogło być. To niemożliwe bym nic nie mogła na to poradzić.
Usłyszałam dobijanie się do drzwi.
- Clary! Błagam
Cię! OTWÓRZ! Musimy wracać... Wiem, że Ci ciężko, ale otwórz
te cholerne drzwi! - wysyczał ostatnie zdanie przez zęby. Krzyczał
i walił aż w końcu sobie odpuścił. Zrobił to bo wie, że nic
nie wskóra
Tak mijały
godziny. Co około trzy godziny Jace przychodził, powtarzał swoją
formułkę o otwarcie drzwi, a gdy nie reagowałam po prostu
odchodził.
W ten oto sposób
minęły 2 dni. Następny był podobny. Nie czułam żadnego głodu
czy pragnienia, czułam tylko i wyłącznie smutek z wielką
domieszką rozpaczy. Tego dnia blondyn nie przyszedł ani razu.
Czwartego dnia około wieczora postanowiłam wyjść z mojego azylu.
Szukałam wszędzie mojego męża dopóki nie natknęłam się na
kartkę przypiętą do lodówki
C.
Wróciłem do Instytutu. Wolałem
zostawić Cię samą. Przyjdziesz do nas kiedy będziesz gotowa
stanąć oko w oko z rzeczywistością.
PS. Kocham Cię i przykro mi z
powodu Jocelyn.
J.
Podjęłam decyzję
by ogarnąć się i za pomocą bramy przenieść do Instytutu. Gdy to
zrobiłam narysowałam ją na wolnej ścianie. Pomyślałam o miejscu
w Nowym Jorku stworzonym by pomagać Nocnym Łowcom takim jak ja,
Jace, Jonathan i moja mama. Wkroczyłam w portal, a następnie...
NIE ZABIJAJCIE I NIE NASYŁAJCIE CLAVE!
Rozdział cudowny❤ Jak mogłaś urwać w takim momencie i kazać nam czekać do piątku? Czekam na next I życzę weny ❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńGdybym nie urwała to bym was nie zachęciła do dalszego czytania prawda? :D
Rozdział naprawdę brak słów! Piękny, cudo, wzruszający, smutny! Współczuję Clary. Mam nadzieję, że wszystko się jej jakoś ułoży.
OdpowiedzUsuńJakby to powiedziano w telewizji : "Ciąg dalszy nastąpi"
UsuńCzemu akurat w takim momencie? Rozdział super czekam na next :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńNick Ruda bo jesteś ruda? :D
Akurat tak się składa że jestem ruda :D
UsuńPiona! Naturalna czy farbowana?
UsuńFarbowana :D
UsuńUwielbiam Cie! :-) czekam na kolejny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrażenie że ta nowa ma coś wspólnego z porwaniem i smiercia Joc? ;)
Zapraszam do siebie :-)
Życze weny! <3
Z tą nową wszystko się wyjaśni. SPOKOJNIE robaczki!
UsuńDziękuję ślicznie :*