poniedziałek, 4 lipca 2016

Księga II Rozdział 18 - Nikogo nie zostawimy?

~Oczami Clary~

Moja parabatai ledwo weszła do domu i już trzymała Tris za gardło tak, że blondynka nie mogła oddychać. Każdy z nas wciągnął powietrze oczekując tego co wydarzy się w następnej chwili.

- Dlaczego nie powinnam Cię zabić Tris? - warknęła czarnowłosa, a dziewczyna rękoma próbowała oderwać rękę Isabelle - Przepraszam co powiedziałaś bo nie dosłyszałam? - odparła po czym puściła gardło nocnej łowczyni i usiadła obok swojego męża, który wpatrywał się w nią wielkimi oczyma.

Jak tylko blondynce udało się otrząsnąć ze zdarzenia sprzed chwili usadowiła się wygodnie na kanapie i wzrokiem przejechała po nefilim zebranych w pomieszczeniu. Założyła nogę na nogę, a po chwili z jej ust obdarzonych głupawym uśmieszkiem wypłynęły jakiekolwiek słowa.

- Przysłał mnie Pan Piekieł, aby przekazać wiadomość.
- Kumplujesz się z Asmodeuszem? Zdradzasz własną rasę dla jakiegoś demona? - zapytała Maryse głosem pełnym pogardy.
- Nie dla jakiegoś, ale dla najpotężniejszego. Powiedział, że jeśli nie wydacie dwójki bachorów obdarzonych mocą plus trzeciej, która nawet nie umie jeszcze walczyć oszczędzi nocnym łowcom największej wojny jaki widział świat cieni. Co powiecie na tą ofertę, głupcy?
- Nie ma mowy. Przekaż swojemu "Panu" - przy ostatnim słowie Jace zrobił niewidzialny cudzysłów - że nie ma problemu z tym aby wpadł do nas na kawkę, herbatkę i ciasteczka. Chętnie przyjmiemy go w gości zaraz po tym jak skopiemy mu jego cztery litery.
- Jesteście pewni, że nie oddacie bękartów?
- Wyjdź stąd - warknęła Isabelle.

Dziewczyna jak magicznie się pojawiła w naszej rezydencji tak również rozpłynęła się zostawiając nas pełnych obawy.

- Ciekawe kiedy zamierza zaatakować - jutro, za 3 dni, za miesiąc? - rzucił Jon
- Uważam, że mój ojciec nie będzie czekał za długo. Zależy mu na dzieciach płomyczka i słonecznika - zauważył słusznie Magnus
- Czego on od nich chce? - zapytałam
- Poznałaś Asmodeusza, więc wiesz że nie jest typem przyjemniaczka. Może chce im odebrać moce? Nie wiemy i nie dowiemy się dopóki sam nam tego nie wyjawi. Tym czasem powinniśmy się położyć. Jesteśmy wyczerpani, a jutro przybędzie więcej nocnych łowców, oraz sfora Luke'a, więc przydadzą się runy powiązania, Clary. - odparł Jace

Pożegnaliśmy się wzajemnie życząc sobie dobrej nocy po czym każdy ruszył do swojego pokoju. Leżałam w łóżku gotowa do snu kiedy mój anioł odwrócił się do mnie przodem i mocno przytulił. Potrzebowałam tego rodzaju wsparcia. Mój umysł działał na pełnych obrotach, a ciało wiecznie było napięte do momentu, w którym nie wtuliłam się w jego tors. Zaciągnęłam się jego zapachem i spojrzałam w górę napotykając te złote oczy z brązowymi przebłyskami, które tak uwielbiam. Uśmiechnął się promiennie i złożył pocałunek na moim czole.

- Śpij aniele. Jutrzejszy dzień nie będzie wcale lżejszy aniżeli dzisiejszy. Odłóż zmartwienia na bok. Jak chcesz mogę Ci zaśpiewać kołysankę, ale nie biorę odpowiedzialności jeśli stracisz słuch albo będziesz mieć po niej koszmary do końca życia - powiedział szeroko się uśmiechając.
- Zaryzykuję - odparłam wtulając się mocniej w mojego męża.
- Śpij spokojnie, bo już zasnął dzień 
Będę z tobą, gdy nadejdzie sen 
Wiatr za oknem na dobranoc zakochanym gra 
Zakochanym tak jak ty i ja 
Śpij spokojnie, w górze wielki wóz 
Zabrał smutki i nie wrócą już 
A ja nocy tej przy tobie złe wypłoszę sny 
Nim obudzą się poranne mgły 
Śpij spokojnie, jestem blisko tak 
Będę zawsze, miłość ma swój smak 
Już niedługo noc odejdzie, świt rozwieje sny 
Pozostanie miłość, ja i ty - śpiewał cicho gładząc mnie po włosach. Z każdym słowem czułam jak odpływam, ale z drugiej strony nie chciałam tego. Pragnęłam cały czas słuchać głosu mojego prywatnego anioła. Aczkolwiek zmęczenie ostatecznie zwyciężyło.

~Oczami Asmodeusza~

- Panie - zaczęła ostrożnie głupia nefilim sprowadzona przez Kakabela - Herondalowie odrzucili Twoją propozycje. Jace powiedział, że wręcz zaprasza Cię na spotkanie.
- Nie wyciągnęłaś z nich żadnych informacji! - warknąłem na co ona lekko się wystraszyła.
- Ja.. Panie.. - 
- Zabrać ją stąd i wtrącić w otchłań!
- Władco! - udało jej się wykrzyczeć zanim demony shax siłą wyciągnęły ją z sali tronowej.

I na co mi było dawać tej nocnej łowczyni jakiekolwiek zadanie? Nie prościej było wysłać zupełnie kogoś innego na przeszpiegi do sali anioła? Moje rozmyślenia zostały przerwane przez Kakabela w postaci, którą zwie Malcolm. Na samą myśl o siedzeniu w ciele nefilim wzdrygnąłem się.

- Asmodeuszu, mój Panie. Nocni Łowcy zaczęli zbierać się w Alicante za pewne by pomóc Herondalom w obronie swoich dzieci. Jak wielki oddział mamy przygotować?
- Wszystkich dostępnych. Ja również wyruszę z wami by odebrać życie tym, którym wy nie odebraliście 16 lat temu.
- Panie całe 20 tysięcy demonów ma iść na wojnę? Nikogo nie zostawimy?
- Słyszałeś co powiedziałem? Wszystkich zabieramy ze sobą.

Nocni Łowcy nie będą mieli szans nawet jeśli zastąp aniołów się wtrąci, w co szczerze wątpię.



Robaczki! Zmieniam częstotliwość dodawania rozdziałów! Będą mniej więcej takiej długości, ale dodawane co 3dni. Następnego rozdziału spodziewajcie się w czwartek. Buziaki! :*
UPDATE : No niestety rozdział pojawi się w piątek gdyż nastąpiły pewne trudności : brak godzinki, dwóch w ciągu dnia by wam napisać i dodatkowo brak konceptu co napisać. Coś wymyślę, może film w kinie mnie natchnie ;d

5 komentarzy:

  1. Cudo czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Asmodeuszu!No wiesz! ;)
    Tris to suka!
    A Jace jest słodki <3
    A Magnus to Magnus *.* I kocha Aleca <3 Ale swojego ojca nie Xd

    haha xd
    Widzisz siostrzyczko... Chyba rzeczywiście jestem tą Diabelską Maszyną ;D Pirwsza w nocy, a ja tu ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuję cię do LBA. Więcej informacji: http://opowiesc-eleny.blogspot.com/2016/07/spozniony-lba-razy-2.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Czekam na nekst. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń