piątek, 4 marca 2016

Rozdział 10 - Zieleń tych oczu

Jest tu ktoś kto lubi trylogię czasu i chciałby poczytać o dalszych losach Gideona i Gwendolyn? :D

~Oczami Clary~

Minęły dopiero dwa dni. Większość czasu Sebastiana tu nie ma. Gdy przychodzi udaje, że śpię by nie musieć czuć jego dotyku na skórze. Boże chciałabym jeszcze kiedyś dotknąć mojego anioła, pocałować chociaż wiem, że mogę z tej misji nie wyjść cało. Zdecydowałaś odejść więc przestań się mazać i do dzieła - skarciłam się w myślach. Brat, jak dziwnie go nazywać bratem kiedy to czysty potwór, dał mi mnóstwo książek, filmów na DVD ale brakuje mi sali treningowej. Siedziałam i oglądałam właśnie Underworld: Bunt Lykanów gdy do pokoju wszedł Sebastian. Nawet nie usłyszałam jak wszedł. Podniosłam wzrok na niego. Oczy czarne jak smoła, platynowe włosy a na ciele strój bojowy

- Hej – poczułam ciężar naciskający na materac. Ha usiadł obok mnie – jak się czujesz siostrzyczko? - na jego twarzy nie widniał cień uśmiechu tak jak zwykle
- Bywało lepiej choć nudzę się – mruknęłam obojętnie
- Czego potrzebujesz? - hmmm wolności?
- Chciałabym móc ćwiczyć – spojrzałam na niego, pojawił się lekki uśmiech. Wywołało go moje pytanie czy spojrzenie?
- Nie ma mowy. To co masz musi Ci wystarczyć – podniósł dłoń by dotknąć mojego policzka, ale odsunęłam się
- Dlaczego taki jesteś? – zapytałam patrząc prawie przez łzy na niego. Ups jedna spłynęła po policzku
- Jestem taki bo Cię kocham najdroższa, proszę nie odtrącaj mnie – dłonią wytarł moją łze. Powiedział to z taką czułością, ale pamiętam co mówiła mama. On potrafi udawać uczucia.
- Zostaw mnie samą – obróciłam się na łóżku i leże teraz plecami do niego.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – powiedział i usłyszałam trzask drzwi

Clary wymyśl coś. Muszę wywrzeć na niego nacisk by wróciła zieleń tych oczu. Zieleń jak w moich oczach i oczach mamy. Tęsknie za każdym z osobna. Nie chce nawet wiedzieć co przeżywają gdy mnie nie ma. Służba przynosiła mi jedzenie do pokoju. Odkąd tu jestem nie ruszyłam żadnego posiłku przyniesionego mi pod sam nos. Po prostu głód mi nie doskwiera i odsyłam służące by zostawiły mnie samą a jedzenie zabrały. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Byłam w białej sali do której wpadało pełno światła przez szklany sufit. Jak tu pięknie pomyślałam. Gdy się dokładniej rozejrzałam zobaczyłam anioła. Ithuriel.

- Clary zdecydowałaś się na ryzykowną i samodzielną misję. Pozwól, że coś Ci powiem
- Słucham aniele
- Możesz odmienić Sebastiana, ale pewnie to już wiesz. Nie bądź według niego oschła tylko kieruj jakieś uczucia w jego stronę. Wiem, że będzie to ciężkie po tym co zrobił, ale zaufaj mi. Kiedy zobaczysz swoją zieleń w jego oczach to będzie znak pojawienia się dobrej strony Sebastiana czyli Jonathana, prawdziwego syna Jocelyn i Valentine'a a Twojego brata który by się urodził gdyby nie krew demona w jego krwioobiegu. Gdy coraz częściej w jego oczach pojawiać się będzie zieleń zamiast czerni zobaczysz runę. Spróbuj zdobyć stelę i wypal ją najbliżej jego serca jak tylko Ci się uda. Niech wszyscy aniołowie, anielice i sam Bóg ma Cię w opiecie. Powodzenia Clarisso Adele Morgenstern
- Dziękuje, ale dalej nie wiem co...

Robić. Świetnie sen się skończył. Co ja mam zrobić? Jest środek nocy a ja siedze wybudzona na łóżku. Wstałam i założyłam szlafrok. Wyszłam z pokoju a moje nogi poniosły mnie w stronę pokoju Sebastiana. Zapukałam cicho i usłyszałam "Wejść". Popchnęłam lekko drzwi do środka i przeszłam przez próg. Sebastian był zdziwiony. Ubrany był tylko w szare spodnie dresowe. Na jego ciele było wiele blizn, ale także run które dodawały mu... no właśnie czego? Uroku? Ostrości?

- Nie spodziewałem się Ciebie, co tutaj robisz? - zapytał groźnie
- Nie mogłam spać, mogę położyć się z Tobą? - nie wierze że to pytanie wyszło z moich ust. TYLKO NIE WYMIOTUJ CLARY pomyślałam
- Chcesz ze mną spać rozumiem? - ten uśmieszek zaczyna mnie już irytować
- Tylko spać, ale musisz mi obiecać, że nie tkniesz mnie wbrew mojej woli – nasze spojrzenia się spotkały. Spojrzał spod byka w sumie to żadna nowość pomyślałam
- Tia obiecuje nie tkne Cię a teraz wskakuj albo wyjdź – odkrył połowę dużego łóżka i poklepał miejsce zachęcając bym usiadła i się położyła obok niego

Ruszyłam w stronę łóżka i się położyłam obok. Postanowiłam przytulić się do jego piersi. Zaszkodzić nie zaszkodzi a może pomoże mi przywrócić Jonathana. Bez pytania objął mnie i złapał za ręke

- Chcesz czegoś, że się tak przymilasz?
- Po prostu brakuje mi kogoś obok i tak jak powiedziałam nie mogę spać – kłamałam. Zaczął gładzić mój policzek. Zadrżałam
- Jeśli się boisz wyjdź stąd bo nie obiecuje, że nic nie zrobie – uhh groźba
- Zostaje – i w tym momencie pożałowałam tych słów. Sebastian siadł na mnie okrakiem i przyszpilił moje nadgarstki obok mojej głowy. Świetnie cholera wie co mu teraz po tym zakutym łbie chodzi
- Nadal zostajesz? - zapytał z powagą
- Tak – pocałował mnie, ale nie oddałam pocałunku. Wręcz przeciwnie kopnęłam go próbując się wyrwać. Po chwili udało mi się stanęłam nad nim i powiedziałam
- Nigdy nie próbuj mnie całować wbrew mojej woli!
- Poczekamy zobaczymy, że zmienisz zdanie – wysyczał
- Kocham Cię bracie, ale w moich oczach jesteś dla mnie potworem – powiedziałam a łzy poleciały mimo, że próbowałam się powstrzymać by nie płakać. Jestem taka słaba..
- Potworem? Jeszcze nie widziałaś we mnie potwora Clary! Powstrzymuje się bo wiem, że gdy Cie skrzywdze odwrócisz się ode mnie jeszcze bardziej – zobaczyłam to co chciałam. Szmaragdowe oczy. Udało mi się
- Jonathan – powiedziałam dotykając jego policzka – mamy mało czasu, proszę walcz z nim. Muszę Cię odzyskać
- Clary – dotknął mojej ręki na swoim policzku – nie mogę do końca kontrolować tego co on robi. Mogę Cię pobić, pocałować lub skrzywdzić w inny sposób, ale nie mogę nad tym zapanować. To demon mnie kontroluje – oderwał moją ręke i pocałował
- Zdaje sobie z tego sprawę. Położysz się ze mną? Chce zasnąć przy Tobie Jon
- Chodź połóż się, narazie on nie wróci – powiedział i mnie objął.
- Schowaj to – powiedział i podał mi stelę. Nie miałam gdzie jej schować więc wcisnęłam w gumkę od bielizny pod spodniami. Powinna się utrzymać

Położyliśmy się razem w łóżku i wtuliliśmy. Jonathan. Mogę wreszcie z nim porozmawiać. Chcę uratować go i dać życie, które powinien mieć od początku. Porozmawialiśmy chwile o mamie i Luku a potem zasnęliśmy obejmując się.

~Tydzień po odejściu Clary ~

~Oczami Jace'a~

Do tej pory żadnych wieści. Czuję jakby moje serce zostało wyrwane z klatki piersiowej i ktoś je włożył z powrotem, ale wtedy nie pracuje już tak jak powinno. Clary. Moja Clary jest sama. Z tym patałachem. Czuje się winny, że jej nie powstrzymałem. Zasnąłem i straciłem czujność. Teraz nie wiadomo gdzie jest, co robi ani nawet czy żyje. Myśl pozytywnie Jace skarciłem się w myślach. Leżałem w sypialni wtulając się w poduszkę, która leżała pod głową Clary. Wdychałem jej zapach. Leżałem tak już 5 minut? 5 godzin? Cały dzień? Nie jestem w stanie określić. Usłyszałem ciche pukanie i otwieranie drzwi

- Jace zjedz coś, proszę – podniosłem się, była to Iz z tacą z jakimś jedzeniem
- Nie jestem głodny - odparłem obojętnie
- Jace, ona nie chciałaby widzieć Cię w tym stanie, błagam to już 3 dni jak znowu nic nie jesz – marwti się o mnie, wiem to ale nie chce by tak było.
- Mówisz jakby umarła! - coś we mnie pękło. Każdy mówi o niej w czasie przeszłym jakby zmarła a my o tym wiedzieli. Nic nie wiemy
- Przepraszam, zostawie tu tacę – dreptała na tych swoich obcasach i trzasnęła drzwiami usłyszałem zza drzwi rozmowę
- Musimy mu powiedzieć! Odtrąca każdego, nie chce jeść i nie rusza się z sypialni. Alec błagam pozwól mu powiedzieć.. – Izzy błagała chyba ze łzami bo usłyszałem cichy szloch. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je jednym gwałtownym ruchem. Stał tu Alec, Magnus i moja siostra
- Czego macie mi nie mówić? - warknąłem pełen gniewu.
- Clary przysłała wiadomość – wyrwała się Izzy wymachując karteczką
- Coś ty zrobiła?! – krzyknął na nią Alec i przybliżył. Stanąłem między nimi i uderzyłem mojego parabatai w twarz. Magnus natychmiast do niego podbiegł i położył ręce na jego ramionach
- Nie waż się zatajać takich rzeczy przede mną szczególnie gdy chodzi o MOJĄ NARZECZONĄ! – podniosłem głos i chyba usłyszeli go wszyscy w rezydencji bo zaraz zbiegła się widownia. Wyrwałem kartkę Izzy i zacząłem czytać słysząc jeszcze słowa Magnusa skierowane do Aleca
- Miał prawo tak zareagować.

Najdrożsi,
Nie wiem gdzie jestem. Mój plan jak narazie wypala. Dostałam stele. Nic mi nie jest. Tęsknie z wami. Przekażcie Jace'owi, że go kocham i przepraszam że tak postąpiłam. Nie szukajcie mnie.
Clary



6 komentarzy:

  1. Uwielbiam trylogie czasu!! Jeśli zamierzasz o niej pisać to z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam czy pisać bo w sumie pomysłów na fabułę mam 100 na minutę i tak myślę a co z tego wyjdzie zobaczymy! Ps. widziałam, że prowadziłaś bloga o Gideonie i Gwendolyn potem ich synku, szkoda że taki krótki był :)

      Usuń
    2. A tak poza tym to rozdział super!

      Usuń
    3. Może i był krótki ale bardzo fajnie mi się go pisało... 😃

      Usuń
  2. Superrr rozdział :)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Czekam na nekst.

    OdpowiedzUsuń