~Oczami Clary~
Minęły dopiero dwa dni. Większość
czasu Sebastiana tu nie ma. Gdy przychodzi udaje, że śpię by nie
musieć czuć jego dotyku na skórze. Boże chciałabym jeszcze
kiedyś dotknąć mojego anioła, pocałować chociaż wiem, że mogę
z tej misji nie wyjść cało. Zdecydowałaś odejść więc przestań
się mazać i do dzieła - skarciłam się w myślach. Brat, jak
dziwnie go nazywać bratem kiedy to czysty potwór, dał mi mnóstwo
książek, filmów na DVD ale brakuje mi sali treningowej. Siedziałam
i oglądałam właśnie Underworld: Bunt Lykanów gdy do pokoju
wszedł Sebastian. Nawet nie usłyszałam jak wszedł. Podniosłam
wzrok na niego. Oczy czarne jak smoła, platynowe włosy a na ciele
strój bojowy
- Hej – poczułam ciężar
naciskający na materac. Ha usiadł obok mnie – jak się czujesz
siostrzyczko? - na jego twarzy nie widniał cień uśmiechu tak jak
zwykle
- Bywało lepiej choć nudzę się –
mruknęłam obojętnie
- Czego potrzebujesz? - hmmm
wolności?
- Chciałabym móc ćwiczyć –
spojrzałam na niego, pojawił się lekki uśmiech. Wywołało go
moje pytanie czy spojrzenie?
- Nie ma mowy. To co masz musi Ci
wystarczyć – podniósł dłoń by dotknąć mojego policzka, ale
odsunęłam się
- Dlaczego taki jesteś? –
zapytałam patrząc prawie przez łzy na niego. Ups jedna spłynęła
po policzku
- Jestem taki bo Cię kocham
najdroższa, proszę nie odtrącaj mnie – dłonią wytarł moją
łze. Powiedział to z taką czułością, ale pamiętam co mówiła
mama. On potrafi udawać uczucia.
- Zostaw mnie samą – obróciłam
się na łóżku i leże teraz plecami do niego.
- Twoje życzenie jest dla mnie
rozkazem – powiedział i usłyszałam trzask drzwi
Clary wymyśl coś. Muszę wywrzeć na
niego nacisk by wróciła zieleń tych oczu. Zieleń jak w moich
oczach i oczach mamy. Tęsknie za każdym z osobna. Nie chce nawet
wiedzieć co przeżywają gdy mnie nie ma. Służba przynosiła mi
jedzenie do pokoju. Odkąd tu jestem nie ruszyłam żadnego posiłku
przyniesionego mi pod sam nos. Po prostu głód mi nie doskwiera i
odsyłam służące by zostawiły mnie samą a jedzenie zabrały.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Byłam w białej sali do której
wpadało pełno światła przez szklany sufit. Jak tu pięknie
pomyślałam. Gdy się dokładniej rozejrzałam zobaczyłam anioła.
Ithuriel.
- Clary zdecydowałaś się na
ryzykowną i samodzielną misję. Pozwól, że coś Ci powiem
- Słucham aniele
- Możesz odmienić Sebastiana, ale
pewnie to już wiesz. Nie bądź według niego oschła tylko kieruj
jakieś uczucia w jego stronę. Wiem, że będzie to ciężkie po
tym co zrobił, ale zaufaj mi. Kiedy zobaczysz swoją zieleń w jego
oczach to będzie znak pojawienia się dobrej strony Sebastiana
czyli Jonathana, prawdziwego syna Jocelyn i Valentine'a a Twojego
brata który by się urodził gdyby nie krew demona w jego
krwioobiegu. Gdy coraz częściej w jego oczach pojawiać się
będzie zieleń zamiast czerni zobaczysz runę. Spróbuj zdobyć
stelę i wypal ją najbliżej jego serca jak tylko Ci się uda.
Niech wszyscy aniołowie, anielice i sam Bóg ma Cię w opiecie.
Powodzenia Clarisso Adele Morgenstern
- Dziękuje, ale dalej nie wiem
co...
Robić. Świetnie sen się skończył.
Co ja mam zrobić? Jest środek nocy a ja siedze wybudzona na łóżku.
Wstałam i założyłam szlafrok. Wyszłam z pokoju a moje nogi
poniosły mnie w stronę pokoju Sebastiana. Zapukałam cicho i
usłyszałam "Wejść". Popchnęłam lekko drzwi do środka
i przeszłam przez próg. Sebastian był zdziwiony. Ubrany był tylko
w szare spodnie dresowe. Na jego ciele było wiele blizn, ale także
run które dodawały mu... no właśnie czego? Uroku? Ostrości?
- Nie spodziewałem się Ciebie, co
tutaj robisz? - zapytał groźnie
- Nie mogłam spać, mogę położyć
się z Tobą? - nie wierze że to pytanie wyszło z moich ust. TYLKO
NIE WYMIOTUJ CLARY pomyślałam
- Chcesz ze mną spać rozumiem? -
ten uśmieszek zaczyna mnie już irytować
- Tylko spać, ale musisz mi
obiecać, że nie tkniesz mnie wbrew mojej woli – nasze spojrzenia
się spotkały. Spojrzał spod byka w sumie to żadna nowość
pomyślałam
- Tia obiecuje nie tkne Cię a teraz
wskakuj albo wyjdź – odkrył połowę dużego łóżka i poklepał
miejsce zachęcając bym usiadła i się położyła obok niego
Ruszyłam w stronę łóżka i się
położyłam obok. Postanowiłam przytulić się do jego piersi.
Zaszkodzić nie zaszkodzi a może pomoże mi przywrócić Jonathana.
Bez pytania objął mnie i złapał za ręke
- Chcesz czegoś, że się tak
przymilasz?
- Po prostu brakuje mi kogoś obok i
tak jak powiedziałam nie mogę spać – kłamałam. Zaczął
gładzić mój policzek. Zadrżałam
- Jeśli się boisz wyjdź stąd bo
nie obiecuje, że nic nie zrobie – uhh groźba
- Zostaje – i w tym momencie
pożałowałam tych słów. Sebastian siadł na mnie okrakiem i
przyszpilił moje nadgarstki obok mojej głowy. Świetnie cholera
wie co mu teraz po tym zakutym łbie chodzi
- Nadal zostajesz? - zapytał z
powagą
- Tak – pocałował mnie, ale nie
oddałam pocałunku. Wręcz przeciwnie kopnęłam go próbując się
wyrwać. Po chwili udało mi się stanęłam nad nim i powiedziałam
- Nigdy nie próbuj mnie całować
wbrew mojej woli!
- Poczekamy zobaczymy, że zmienisz
zdanie – wysyczał
- Kocham Cię bracie, ale w moich
oczach jesteś dla mnie potworem – powiedziałam a łzy poleciały
mimo, że próbowałam się powstrzymać by nie płakać. Jestem
taka słaba..
- Potworem? Jeszcze nie widziałaś
we mnie potwora Clary! Powstrzymuje się bo wiem, że gdy Cie
skrzywdze odwrócisz się ode mnie jeszcze bardziej – zobaczyłam
to co chciałam. Szmaragdowe oczy. Udało mi się
- Jonathan – powiedziałam
dotykając jego policzka – mamy mało czasu, proszę walcz z nim.
Muszę Cię odzyskać
- Clary – dotknął mojej ręki na
swoim policzku – nie mogę do końca kontrolować tego co on robi.
Mogę Cię pobić, pocałować lub skrzywdzić w inny sposób, ale
nie mogę nad tym zapanować. To demon mnie kontroluje – oderwał
moją ręke i pocałował
- Zdaje sobie z tego sprawę.
Położysz się ze mną? Chce zasnąć przy Tobie Jon
- Chodź połóż się, narazie on
nie wróci – powiedział i mnie objął.
- Schowaj to – powiedział i podał
mi stelę. Nie miałam gdzie jej schować więc wcisnęłam w gumkę
od bielizny pod spodniami. Powinna się utrzymać
Położyliśmy się razem w łóżku i
wtuliliśmy. Jonathan. Mogę wreszcie z nim porozmawiać. Chcę
uratować go i dać życie, które powinien mieć od początku.
Porozmawialiśmy chwile o mamie i Luku a potem zasnęliśmy obejmując
się.
~Tydzień po odejściu Clary ~
~Oczami Jace'a~
Do tej pory żadnych wieści. Czuję
jakby moje serce zostało wyrwane z klatki piersiowej i ktoś je
włożył z powrotem, ale wtedy nie pracuje już tak jak powinno.
Clary. Moja Clary jest sama. Z tym patałachem. Czuje się winny, że
jej nie powstrzymałem. Zasnąłem i straciłem czujność. Teraz nie
wiadomo gdzie jest, co robi ani nawet czy żyje. Myśl pozytywnie
Jace skarciłem się w myślach. Leżałem w sypialni wtulając się w
poduszkę, która leżała pod głową Clary. Wdychałem jej zapach.
Leżałem tak już 5 minut? 5 godzin? Cały dzień? Nie jestem w
stanie określić. Usłyszałem ciche pukanie i otwieranie drzwi
- Jace zjedz coś, proszę –
podniosłem się, była to Iz z tacą z jakimś jedzeniem
- Nie jestem głodny - odparłem obojętnie
- Jace, ona nie chciałaby widzieć
Cię w tym stanie, błagam to już 3 dni jak znowu nic nie jesz – marwti się
o mnie, wiem to ale nie chce by tak było.
- Mówisz jakby umarła! - coś we
mnie pękło. Każdy mówi o niej w czasie przeszłym jakby zmarła
a my o tym wiedzieli. Nic nie wiemy
- Przepraszam, zostawie tu tacę –
dreptała na tych swoich obcasach i trzasnęła drzwiami usłyszałem
zza drzwi rozmowę
- Musimy mu powiedzieć! Odtrąca
każdego, nie chce jeść i nie rusza się z sypialni. Alec błagam
pozwól mu powiedzieć.. – Izzy błagała chyba ze łzami bo
usłyszałem cichy szloch. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je
jednym gwałtownym ruchem. Stał tu Alec, Magnus i moja siostra
- Czego macie mi nie mówić? -
warknąłem pełen gniewu.
- Clary przysłała wiadomość –
wyrwała się Izzy wymachując karteczką
- Coś ty zrobiła?! – krzyknął na
nią Alec i przybliżył. Stanąłem między nimi i uderzyłem
mojego parabatai w twarz. Magnus natychmiast do niego podbiegł i
położył ręce na jego ramionach
- Nie waż się zatajać takich
rzeczy przede mną szczególnie gdy chodzi o MOJĄ NARZECZONĄ! –
podniosłem głos i chyba usłyszeli go wszyscy w rezydencji bo
zaraz zbiegła się widownia. Wyrwałem kartkę Izzy i zacząłem
czytać słysząc jeszcze słowa Magnusa skierowane do Aleca
- Miał prawo tak zareagować.
Najdrożsi,
Nie wiem gdzie jestem. Mój plan jak
narazie wypala. Dostałam stele. Nic mi nie jest. Tęsknie z wami.
Przekażcie Jace'owi, że go kocham i przepraszam że tak postąpiłam.
Nie szukajcie mnie.
Clary
Uwielbiam trylogie czasu!! Jeśli zamierzasz o niej pisać to z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam czy pisać bo w sumie pomysłów na fabułę mam 100 na minutę i tak myślę a co z tego wyjdzie zobaczymy! Ps. widziałam, że prowadziłaś bloga o Gideonie i Gwendolyn potem ich synku, szkoda że taki krótki był :)
UsuńA tak poza tym to rozdział super!
UsuńMoże i był krótki ale bardzo fajnie mi się go pisało... 😃
UsuńSuperrr rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Super rozdział. Czekam na nekst.
OdpowiedzUsuń