wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 9 - Gdybym próbowała..

Tak wiem mocno zerżnęłam ten list, ale był tak piękny, że musiałam go wykorzystać. Nie linczujcie za to <3 W komentarzach możecie pisać czyje perspektywy najbardziej lubicie a być może w przyszłości będzie ich więcej ;)

~Oczami Jace'a~

Przewróciłem się na bok i chciałem objąć ręką moją najdroższą. Macałem po łóżku, ale było zimne a jej w nim nie było. Dotknąłem tylko kartki. Przetarłem moje zaspane oczy i klasnąłem by zapaliło się światło. Podoba mi się ten pomysł nie trzeba się bawić z przełącznikami. Otworzyłem zgiętą na pół kartkę i zacząłem czytać.

Mój najdroższy aniele,

mimo wszystko nie potrafię znieść myśli tego, że muszę Cię zostawić szczególnie po tym co się wydarzyło dzisiejszego dnia. Kiedy to pisze łzy płyną mi z oczu po policzkach. Nie mogę poradzić nic na to, że muszę Cię opuścić. Sebastian zarządał mnie za życie mojej matki. Odchodzę byście mogli żyć bezpiecznie, lecz nie zapomnę o tym jak bardzo Cię kocham. Chcę spędzić z Tobą każdą noc i właśnie dlatego wychodzę gdy śpisz... jak tchórz, ponieważ gdybym próbowała Ci to powiedzieć prosto w twarz, nie zmusiłabym się do odejścia a Ty mnie przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży. Nie ułoży dopóki on tu jest. Wiem co muszę zrobić i błagam nie utrudniaj mi tego. Zmienię go, wiem jak. Gdy śpisz jesteś taki piękny, Napisałeś kiedyś, że chcesz wiedzieć o czym myślę, wejść w moje myśli i zobaczyć świat takim, jakim ja go widzę, zobaczyć siebie w sposób, w jaki ja Cię widze. Jeśli spojrzysz w mój szkicownik, który leży w Instytucie pojmiesz to jak Cię postrzegam, jako anioła. Nie winię Cię, jeśli mnie znienawidzisz, nawet chciałabym, żebyś mnie znienawidził bo jestem cholernie samolubna. Zrozum, że robię to po to byście mogli żyć a ja dam radę z tym potworem. Dopóki mogę śnić, będę śniła o Tobie.

Twoja Clary. Na zawsze
Ps. Jestem w stanie go zmienić. Wiem to. Kocham Cię, kochałam i będe kochać do końca swoich dni a nawet dłużej.

Na Razjela ten list jest odwzorowaniem listu, który ja jej zostawiłem gdy odszedłem na pewną śmierć w sidła Valentine ( Dla tych co nie czytali listu bądź go nie pamiętają wstawiam link do tłumaczenia : List ). Ze śmierci wyrwała mnie ona prosząc anioła o mnie. Teraz to ona mnie opuszcza, ale ze świadomością, że żyje. Szkoda tylko, że przy Sebastianie. Muszę wezwać WSZYSTKICH tutaj bez wyjątku, nawet Jocelyn i Luke'a.


~Oczami Aleca~

Leżałem w łóżku z Magnusem trzymając się za ręce. Spędziliśmy miło wieczór a teraz postanowiliśmy chwilę odpocząć przed następnym dniem. Po pokoju przechadzał się Prezes Miau i ochoczo wskoczył do nas przytulając się do swojego właściciela

- No co tam chcesz wielka kuleczko futerka? - zapytał czarownik głaskając kota za uchem, tak jak lubi.
- Pewnie jest głodny – powiedziałem patrząc na to jak zwierze się łasi
- Nie tylko on i nie mówie tylko o jedzeniu – kocham ten jego uwodzicielski ton.
- Kot zaczeka – mruknąłem i przywarłem ciałem na Magnusa. Kot chyba zrozumiał o co mi chodzi i szybko uciekł z sypialni

Magnus jeździł rękoma po moich plecach, nie przerywaliśmy pocałunku nawet na chwilę by zaczerpnąć powietrze. Aż do momentu w którym zaczął dzwonić mi telefon. Jest 3:02, środek nocy. Rozumiem jestem nefilim, nocnym łowcom i mam obowiązki, ale cholera jasna to nie oznacza, że nie mogę mieć czasu dla siebie i ukochanego! Spojrzałem na wyświetlacz. Jace?

- Kosmici atakują czy co? - ta złość w moim głosie zdziwiła Magnusa który zbliżył się do komórki i podsłuchiwał
- Prawie...Clary – powiedział pełen smutku
- Co z nią?! - krzyk wydobył się z moich ust
- Nie ma jej. Zostawiła list
- Gdzie jesteś? - zapytał Magnus słysząc całą rozmowę
- W swojej rezydencji w Alicante
- Będziemy za 5 minut – i się rozłączyłem

Szybko wstaliśmy, zaczęliśmy się ubierać by potem wskoczyć w bramę stworzoną przez mojego Wielkiego Czarownika Brooklynu

~Oczami Jocelyn~

Sebastian coś planował dlatego mnie wypuścił. Najwyraźniej to dostał. Gdy weszłam do mieszkania na fotelu siedział Luke. Rzucił się w bieg i mnie przytulił. Pachniał swoją ulubioną wodą kolońską "STR8"

- Jocelyn! Wróciłaś, tak się martwiłem. Martwiliśmy znaczy się. Szukaliśmy Cię wszędzie! Gdzie byłaś? - nie powstrzymywał radości, ale zachowywał powagę w swoim głosie
-Sebastian. Porwał mnie. Ale już jestem jest w porządku – połączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku – muszę zadzwonić do Clary. Nagle rozbrzmiał w pokoju dźwięk "Monster". Moja komórka. Patrze na wyświetlacz i myślę o wilku mowa

Rozmawiałyśmy przez telefon, moja córka brzmiała strasznie dziwnie. Coś się stało pod moją nieobecność?

- Mamo! Jak się czujesz?
- Wszystko w porządku, jestem już w domu – powiedziałam i usłyszałam wypuszczane powietrze z jej ust
- Mamo Kocham Cię i przepraszam – to nie wróży nic dobrego pomyślałam i po chwili się skarciłam bo nie mogę myśleć pesymistycznie.
- Clary co zrobiłaś?! - krzyknęłam nie w gniewie a w trosce
- Twoje życie za moją wierność jemu – rozłączyła się

- Nie! Nie! Co Ty zrobiłaś – krzyczałam, mimo że nie mogła mnie usłyszeć co bardzo bolało
- Kochanie co się stało? - czuły a zarazem poważny. Cały mój mąż
-Oddała się w jego ręce by mnie uratować – padłam i zaczęłam płakać. Cierpienie i ból, który czułam był nie do opisania. Przecież on ją zabije! Albo jeszcze gorzej...

Dźwięk sms'a. Zerwałam się i podniosłam telefon którym rzuciłam w ścianę po tym jak Clary się rozłączyła. Jace napisał.

Rezydencja Herondalów w Alicante. Pilne. Ma zjawić się każdy z rodziny. Clary odeszła.

Szybki telefon do Magnusa, który pomógł nam przedostać się z Lukiem do Alicante. Musimy działać szybko.

~Oczami Isabelle~

Dowiedziałam się o Clary gdy Jace zadzwonił do rodziców. Kazał nam jak najszybciej się ubrać i przybyć do rezydencji. Jak kazał tak zrobiliśmy. Byli już tutaj wszyscy zaczynając od Jace'a, Jocelyn z Lukiem, Aleca i Magnusa kończąc na mnie i rodzicach.

- Jace co się stąło? Gdzie ona jest? – zapytała z troską Maryse.
- Przeczytajcie. Może jest zbyt osobisty, ale przekaże wszystko – mruknął siadając na kanapie. Widać, że był załamany. Dopiero co jej się oświadczył a teraz to. Każdy przekazywał sobie list z rąk do rąk i czytał uważnie by po chwili na jego twarzy pojawił się smutek, złośc, rozgoryczenie, troska i inne podobne emocje
- Wiedziałeś o jej planach? - głos Magnusa był nadzwyczaj spokojny
- Myślisz, że gdybym wiedział pozwoliłbym jej iść?! Związałbym ją, owinął łańcuchami byleby nie szła do tego potwora! - kolejna dawka bólu, niedługo blondyn wybuchnie zdmuchując wszystko co istnieje z Ziemi.
- Jace, proszę uspokój się. Ona wie co robi. W liście napisała, że wie jak go zmienić. Zaufajmy jej troche – powiedziała Jocelyn bardzo cicho i podeszła przytulić Jace'a. Ona najlepiej wie co on teraz czuje
- Jocelyn, Clary w jego pobliżu to nie jest dobry pomysł. Kiedy byliśmy połączeni coś się wydarzyło. Nie chcieliśmy wam o tym mówić, ale chyba powinienem. Próbował ją... zgwałcić i mocno pobił – gdy mówił spojrzał na swoje stopy tak jakby były najbardziej interesujące na świecie
- Moja Parabatai jest w rękach gwałciciela, który przy okazji jest osobą ze skłonnościami kazirodczymi a my jej nie szukamy?! - nie wytrzymałam. Dlaczego debatujemy nad listem zamiast zacząć jej szukać? Zapomniałam o najważniejszym. Mogą być wszędzie nawet w innym wymiarze. Kurwa dlaczego ją to spotyka? Nikogo nie powinno dodałam w myślach
- Iz to nie takie łatwe – powiedział Robert. Ojczulek się znalazł
- Co robimy? - zapytał Luke. Jedyny mądry przechodzi do sedna
- Najlepiej będzie czekać, założe się że da nam znak że żyje – powiedział Alec
- Dla bezpieczeństwa zostańmy wszyscy tutaj w rezydencji. Łatwo będzie przekazywać informacje jeśli się czegoś dowiemy. Oczywiście jeśli się zgadzasz blondynko – Magnus próbował rozluźnić lekko atmosfere. Bez powodzenia.
- Tak, nie ma problemu bo i tak nie mogę tu mieszkać sam. Za dużo wspomnień z Clary..

Clary gdziekolwiek jesteś błagam nie poddawaj się. Walcz...

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny <3 Czekam na next i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Nowy rozdział pojawi się hm.. w piątek na dobre rozpoczęcie weekendu? :D

      Usuń
  2. Super rozdział. Czekam na nekst. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Czekam na nekst. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń