niedziela, 20 marca 2016

Niespodzianka! Rozdział 15 - Chcesz ze mną zerwać?

~Oczami Jonathana~

Siedzieliśmy w salonie w rezydencji Jace'a. Dyskutowaliśmy sporą część czasu nad moją przemianą i czy aby przypadkiem nikomu nie zagrażam. Clary wspierała mnie i broniła przed zarzutami Roberta? Chyba tak mu było na imię.

- Jaką mamy pewność, że jego demon się nie ujawni? – zapytał ten pacan a ja w myślach mówiłem TRZYMAJCIE MNIE BO MU ZARAZ W... TŁUKE.
- Robercie daj spokój, anioł zesłał runę a Clary narysowała mu ją swoją stelą. Temat skończony – ughh tyle gniewu było słychać w głosie Maryse, że spokojnie 4 demony mogłyby się nim nakarmić. Przestań imbecylu nie jesteś jednym z nich, skarciłem się w myślach.
- Wiem, że to dla was jest dziwne. Spokojnie dla mnie to jeszcze dziwniejsze niż może się wydawać. Chce przeprosić każdego z was z osobna. Maryse, Robercie,Alecu, Isabelle i Jace chce was przeprosić za to co zrobiłem waszej rodzinie. Nie mogłem nic zrobić.. - spuściłem głowę by nie widzieć ich wzroku – Mamo, Luke, oraz Clary chce was przeprosić, że mało was nie pozabijałem. Clary przepraszam Cię za... - ścisnęła moją dłoń mocniej i wyszeptała mi do ucha "Nikomu nic nie mów, dowie się tylko Jace ode mnie" – A Ciebie Jace jeszcze za to, że musiałeś ze mną podróżować i byliśmy połączeni. Na pewno to nie było przyjemne..
- Nie było znów najgorzej, ale głowa do góry. Ważne, że jesteśmy tutaj i jesteśmy zdrowi – powiedział Jace. To narzeczony mojej siostry i muszę to powiedzieć. Lubię go. Ale jeśli zrani Clary własnoręcznie go utłukę jak ziemniaki na puree.
- Skoro już wszystko jest dobrze to chyba pora żebyśmy zostawili Jonathana, Jace'a, Clary i samych tutaj- powiedziała Jocelyn – Skarbie narysujesz nam wszystkim bramę?
- Tak – odrzekła
- Ja też chętnie zostanę, brakowało mi Idrysu – powiedziała z uśmiechem na twarzy piękna czarnowłosa dziewczyna. Jak jej było ? Isabeth? Isabelle? Chyba to drugie choć głowy sobie nie dam uciąć

Clary wstała i podeszła do najbliższej ściany by narysować portal dla wszystkich. Każdy żegnał się z każdym tylko ja jako jedyny chyba nie żegnałem się z nikim prócz mamy i Luke'a. Czuje się tutaj tak.. dziwnie i obco. Na szczęście jest przy mnie moja siostra. Pomoże mi przywyknąć do sytuacji a wkrótce może inni mnie zaakceptują. Choć tego nie jestem pewien po tym jakie szkody im wyrządziłem.

~Oczami Isabelle~

Gdy wszyscy przeszli przez bramę zostaliśmy tylko we czwórkę w rezydencji. Jonathan wydaje się sympatyczny, ale narazie nie zapomne tych wszystkich przykrości, które nam zrobił, ale nie będe go oceniać przez pryzmat tego co wyrządził demon. To nie była w końcu jego wina, nie mógł nic zrobić by zapobiec śmierci Maxa.. Clary z Jace'm poszła na górę, więc automatycznie zostałam w salonie sama z jej bratem. Postanowiłam jakoś ożywić atmosferę.

- Jak wszystko pójdzie dobrze zamieszkasz z nami w Instytucie i razem będziemy polować na demony – powiedziałam swoim miłym głosem
- Nie sądze bym się mógł odnaleźć w tym wszystkim, ale.. spróbuje – westchnął i uśmiechnął się smutno tak samo jak czasem robi to Clary. Miło było spojrzeć na niego i zamiast czarnych oczu zobaczyć szmaragdowe jak u rudowłosej. - a tak przy okazji gratuluje ceremonii parabatai z moją siostrą
- Dziękuje, w sumie ta ceremonia to był jej pomysł
- Mam nadzieję, że Twój brat jej nie skrzywdzi bo obiecuje zatłuke go gołymi rękoma – uśmiech od ucha do ucha pojawił się na jego twarzy
- I to nas łączy, ponieważ ja zrobie to samo temu idiocie. A tak przy okazji nic do Ciebie nie mam. To co zrobiłeś to nie była Twoja wina – odpowiedziałam i wysłałam jeden z moich uśmiechów.

Każde z nas poszło do swojego pokoju gdy skończyliśmy naszą rozmowę. Położyłam się na łóżku i zauważyłam 2 kreski zasięgu. Jezusie Drogi moge zadzwonić do Simona! Wstukałam jego numer, czekałam aż odbierze może z 3 sygnały?

- Iz coś się stało? – troskliwy jak zawsze
- Oh.. muszę Ci wszystko opowiedzieć – zaczęłam chyba 45 minutowe opowiadanie o tym co się działo ostatnie tygodnie. Po zakończonej rozmowie postanowiłam się wykąpać i iść spać. Nawet nie wiem kiedy wpadłam w objęcia morfeusza.

~Oczami Clary~

Wyszliśmy z Jace'm z salonu i skierowaliśmy się do pokoju by porozmawiać na osobności. Muszę mu opowiedzieć co się stało gdy odeszłam z Sebastianem. Gdy przekroczyłam próg sypialni blondyn dosłownie rzucił się na mnie i zacisnął swoje wargi na moich. Pachniał słońcem tak jak zwykle. Oddałąm pocałunek po czym pociągnęłam go w stronę łóżka byśmy usiedli

- Musimy porozmawiać – powiedziałam trzymając go za ręke
- Boże... tak mówią ludzie jak chcą zerwać. Chcesz ze mną zerwać? - poważny ton i już myśli że go zostawiam co za człowiek..
- Skąd wpadłeś na taki pomysł? Oczywiście, że nie, ale chce Ci opowiedzieć co się stało po moim odejściu
- Na Razjela wiesz jak się wystraszyłem?! Mniejsza o to, mów co się tam działo – powiedział z troską w głosie dotykając drugą ręką mojego policzka. Za ten dotyk jestem gotowa umrzeć
- Głównie siedziałam i oglądałam filmy w swoim pokoju, ponieważ często nie było Sebastiana. Nie wiem gdzie chodził bo bałam się pytać. Gdy już się zjawiał walczyłam o to by jego oczy stały się zielone zamiast czarnych. Ithuriel kazał mi zasypywać go uczuciami a w odpowiednim czasie ześle runę. Przed tym jak zrobiłam Sebastianowi runę on...m.. - urwałam i spojrzałam na podłogę. Co Jace sobie pomyśli? Na bank mnie zostawi jak usłyszy, że on mnie dotykał i całował
- Clary? Czy on Cię...ruszył? - podniósł moją głowę tak bym na niego spojrzała. Łzy leciały a ja nie mogłam ich powstrzymać. Przytulił mnie mocno i czule tak jak tylko on potrafił – zabiję drania – wysyczał
- Jace to był demon nie Jon.. odpuść proszę – powiedziałam przez potop łez
- Jak sobie życzysz księżniczko – odparł – może porozmawiamy o naszym ślubie?
- Chętnie – odpowiedziałam już nieco spokojniejszym głosem
- Chciałbym by odbył się 31 maja
- Ale to już za...- spojrzałam na kalendarz wiszący na ścianie wskazujący datę 26 marca – 2 miesiące, czy to dobry pomysł?
- Masz jakieś wątpliwości panno Herondale? – mruknął całując mnie w czoło
- Nie, nie mam, ale chodzi mi o to czy zdążymy wszystko zorganizować
- Izzy nam pomoże znasz ją przecież. Nie odpuści jak nie będzie mogła pomagać – kocham jego uśmiech dodaje mu jeszcze więcej uroku
- Masz rację. Będzie mi jęczeć nad uchem "Dlaczego nie spałaś przed ślubem, jak ja ci zakryje te wory pod oczami?!" - powiedziałam robiąc ręką "bla bla bla"
- Skarbie a gdzie byś chciała by się to wszystko odbyło?
- Myślę nad ogrodem rezydencji tutaj w Alicante. Co Ty na to?
- Świetnie. Już nie mogę się doczekać aż zobaczę Cię w złotej sukni i będe mógł nałożyć ci runę małżeńską – przycisnął swoje wargi do moich a ja pogłębiłam pocałunek. Powoli stawał się coraz bardziej bardziej namiętny, więc postanowiłam go przerwać, ponieważ brakowało mi już powoli tchu
- Damy radę. Razem? - zapytałam
- Razem – odpowiedział

Poszliśmy się wspólnie wykąpać w naszej duuuużej wannie. Było bardzo przyjemnie. Wykąpani i pachnący położyliśmy się w łóżku

Leżeliśmy tak w ciszy. Już powoli obejmowała mnie ciemność w postaci snu. Miałam już całkowicie odpłynąć gdy usłyszałam

- Kocham Cię mój aniele. Codziennie dziękuję Razjelowi za szansę bycia przy Tobie i możliwości podziwiania Cię - otworzyłam oczy by nie zasnąć a móc wysłuchać całości, spojrzałam na Jace'a gapiącego się w sufit - Bez Ciebie nie istnieje. Bez Ciebie moja egzystencja tutaj jest nic nie warta. Jestem w stanie umrzeć choćby za minutę rozmowy z Tobą czy patrzenia na Ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie tak się oddać jednej dziewczynie. Nie sądziłem, że będę w stanie kogoś kochać zamiast zaspokajać moje własne potrzeby- zauważył, że nie śpie a wpatruje się w jego piękne złote oczy, delikatnie uniósł kąciki ust i ścisnął moją dłoń leżącą na jego piersi.
- Jace kocham Cię ponad wszystko. Każdy dzień bez Ciebie jest dla mnie udręką. Obiecuję, że zawsze będzie tak jak teraz do końca naszego życia a nawet jeden dzień dłużej – powiedziałam i delikatnie się uniosłam by go pocałować – dobranoc wyszeptałam i wróciłam do mojej ulubionej pozycji w której zasnęłam. Razem z Jace'm.



Miałam dobry humor, więc postanowiłam dać wam kolejny rozdział, następny pojawi się normalnie jutro tak jak ustaliłam wcześniej :P
Podoba wam się szczera rozmowa Clace i przeprosiny Jonathana? :D

3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział czekam na next ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba sie podoba. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział. Czekam na nekst. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń