W poniedziałek wieczorem pojawią się 2 rozdziały. Z okazji nadchodzących świąt Wielkiej Nocy życzę Wam moim czytelnikom wszystkiego co najlepsze. Aby towarzyszyła wam rodzinna atmosfera i niczego nie brakowało podczas niedzielnego śniadania. Wesołego jajka :)
~Oczami Simona~
Dziś nadchodzi ten dzień, w któym
spotkam się z Isabelle. Ona jeszcze o tym nie wie, ale...
Ja nie wracam. Muszę z nią poważnie
porozmawiać. Jak ona to przyjmie? A jak może idioto? Załamie się,
zacznie krzyczeć albo nie wiadomo co. Mimo tej powłoki walecznej
nefilim jest wrażliwa. Jak ja jej to powiem?
~Oczami Isabelle~
Dzisiaj jest ten dzień. Tak się
ciesze! Tyle czekałam aż Simon wróci tutaj, do mnie. Mam ponad
jedną godzinę do jego przyjazdu. Przybędzie prosto tutaj do
rezydencji Jace'a. Wstałam i poczułam, że mogłabym się unosić
ponad ziemią. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się a następnie
ubrałam w szlafrok. Delikatnie zakręciłam swoje wysuszone już
włosy i wykonałam delikatny makijaż z kreską na oku.
Podeszłam do szafy. W co by się ubrać
dzisiaj ? Przeszukiwałam każdy kąt mojej szafy i... znalazłam!
Pośpiesznie ubrałam się w to co wyciągnęłam. Stanęłam przed
lustrem
- No Iz, ale z Ciebie laska –
powiedział Jonathan. Czy on? Niee, na pewno nic nie widział. A
nawet jeśli to przecież wiem, że u mnie jest na czym oko
zawiesić.
- Wiem o tym, a Ty co tu robisz?
- Tak zajrzałem co u Ciebie. Idę
teraz biegać. Do zobaczenia! - pomachał mi na pożegnanie i
wyszedł.
Zeszłam na dół do kuchni. Była już
tam Clary z Jace'm. Okładała go szmatką do wycierania stołów.
Zaśmiałam się po cichu i przysłuchiwałam ich rozmowie podchodząc
do stołu i zabierając świeże owoce
- Ile razy Ci mówiłam nie pij z
kartonu?! – krzyknęła uderzając go szmatą. Czy nikt tutaj nie
jest już normalny?
- Przepraszałem Cię już!
Przestań! - zasłaniał się rękoma śmiejąc się w niebogłosy
- Za karę masz posprzątać całą
kuchnie po tym jak skończe gotować z Iz – powiedziała
podchodząc do lodówki i wyciągając jakieś warzywa i mięso
- Yyyy... Przecież tego syfu co
zrobicie w życiu nie posprzątam! - warknął blondyn a ja rzuciłam
w niego ogryzkiem jabłka
- Jestem dopiero tutaj ... -
luknęłam na zegarek – 7 minut a już zdążyłeś mnie
zdenerwować pacanie – powiedziałam i zajęłam się myciem i
krojeniem warzyw na naszą zapiekankę. Mmmm... będzie pyszna!
- Do usług moje Panie. A teraz
pozwólcie, że ja, ten niezastąpiony przystojniak pójdę na
siłownię – podszedł i pocałował Clary tak namiętnie, że aż
zakuła mnie zazdrość. Wytrzymam jeszcze trochę. Za chwilę
będzie tu mój Simon.
- Błeee... tylko znowu nie
obmacujcie się przy stole – powiedziałam
- Odzywa się ta, która nigdy nic
takiego nie robiła – odpowiedział Jace odklejając się od mojej
przyjaciółki. Nie odezwałam się więcej
Jace wyszedł a my zostałyśmy same. W
ciszy zajmowałyśmy się posiłkiem. Clary podsmażała mięsio z
pomidorami, a ja zajęłam się podgotowywaniem warzyw i sosem.
Miałyśmy zrobić zapiekankę. Gdy każda z nas wykonała
poszczególne zadania wyciągłam naczynie żaroodporne i wyłożyłyśmy
wszystko do niego. Wstawiłyśmy do piekarnika na jakieś 45 minut.
Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o ślubie Clary. Wszystkim zajme się
ja. Ustaliłyśmy, że ślub odbędzie się w ostatni dzień maja w
ogrodzie rezydencji. W sumie pocałowali się po raz pierwszy w
oranżerii, więc to bardzo dobry pomysł pobrać się wśród
kwiatów i natury. Podczas rozmowy gdzieś przemknął brat Clary
krzycząc do nas hej.
Usłyszałyśmy hałas w salonie, więc
szybko się podniosłyśmy i popędziłyśmy w stronę dźwięku.
Rozbłysło fioletowe światło i
ujrzałyśmy postać. Wszędzie bym go poznała. Mój Simon. Zmienił
się od ostatniego razu kiedy go widziałam. Zrobił się jeszcze
przystojniejszy i bardziej muskularny. Mój ukochany nefilim
- Simon! - wykrzyczałam i ze łzami
podbiegłam do niego wpajając mu się w usta by poczuł moją
radość i tęsknote.
- Izzy jak dobrze Cię widzieć –
powiedział gdy się ode mnie oderwał – Clary!
- Hej Simon – uścisnęli się na
powitanie i pocałowali w policzek. Nie martwiło mnie to bo jestem
pewna, że Simon mnie nie zostawi
- Iz pójdziemy na spacer? -
skinęłam głowę i wzięłam kurtkę po czym wyszliśmy z domu.
Przez całą drogę nie rozmawialiśmy
ani nie trzymaliśmy się za ręce. Coś się stało? Gdy byliśmy w
czymś a'la park usiedliśmy na ławce. Simon spojrzał mi głęboko
w oczy
- Musimy o czymś porozmawiać –
musnęłam jego wargi swoimi i przez pocałunki wyszeptałam
- Słucham Cię – dalej nie
przerywałam pocałunku podczas którego Simon starał się zwrócić
moją uwagę. Mówił cały czas Iz, Izzy kochałam gdy tak do mnie
mówił. W pewnym momencie mnie odepchnął a ja spojrzałam
zdziwiona na niego
- Nie wracam tutaj – powiedział
prosto w mostu
- Ale.. jak ... to? - wyszeptałam
załamującym głosem
- Nie mam po co tu wracać
- Jak nie masz? A ja? - łzy
napływały do moich oczu, ale starałam się je zatrzymać. Czy on
mi o czymś nie mówił?
- Isabelle – nigdy się tak do
mnie nie zwracał – Mam kogoś innego, a muszę zostać w tamtym
Instytucie. To nie ma sensu. Między nami koniec – wstał i
odszedł jak gdyby nigdy nic
Zaczęłam płakać. Tyle na niego
czekałam a on co?! Ma inną.. W tym momencie mój świat runął jak
ta półka przytwierdzona do ściany na którą położyło się zbyt
wiele książek i z powodu ciężaru spadła na ziemie. Co teraz
zrobię? Muszę być silna.. Podarowałam mu swoją miłość, tyle
lat naszego związku tylko bo to by patrzeć jak odchodzi? Nikogo nie
było o tej porze. Wyciągnęłam seraficki nóż z kieszeni kurtki i
myślałam już tylko o jednym. By sobie ulżyć w cierpieniu..
~Oczami Clary~
Siedziałam sama z Jonathanem i Jace'm
od paru godzin. Izzy i Simon dalej nie wracali. Coś było nie tak,
czułam to w sercu i w duszy.
- Chłopaki martwię się, że coś
im się stało – powiedziałam ściągając ich uwagę z
telewizora na mnie
- W Idrisie? Co Ty Clary –
oznajmił Jonathan wciąż spoglądając na mnie tymi swoimi
zielonymi oczami.
- Pewnie cieszą się sobą na swój
sposób skarbie – wyszeptał Jace i mocniej przytulił
- Nie rozumiecie. Czuje to w sercu.
Idę ich poszukać, jeśli chcecie to chodźcie a jeśli nie to
zostańcie – odpowiedziałam wstając i zakładając kurtkę
wiszącą zaraz przy wyjściu
- Ty to się musisz rzucać na
wszystko jak gołąb na jedzenie. Ale i tak Cię kocham – Jace z
Jonathanem również wstali i zaczęli się ubierać
- Jakiś Ty kochany – powiedziałam
całując delikatnie mojego blondyna
- Mnie się nie da nie kochać
- No z pewnością .. - warknął
mój brat
Wyszliśmy i się rozdzieliliśmy, w
razie czego mamy krzyczeć. Będziemy wszystko lepiej słyszeć bo
nałożyliśmy sobie odpowiednią runę i znajdujemy się nie aż tak
daleko siebie. Chodziłam już jakiś czas i dalej ani śladu naszych
zakochanych. Postanowiłam iść do parku. Przechadzałam się aż w
końcu zauważyłam leżącą postać na ławce. Podejdę i zapytam
czy wszystko w porządku na wypadek gdyby coś się stało. Podeszłam
bliżej i położyłam ręke na ramieniu tej osoby
- Przepraszam, wszystko w porządku?
- zapytałam, a po chwili pojęłam, że to Izzy. Zaczęłam nią
potrząsać i budzić – Halo! Izzy obudź się! Błagam!! -
krzyczałam i wtedy zobaczyłam. Krew.
- Jace!! Jonathan!! Ktokolwiek!!- –
krzyczałam i zajęłam się rysowaniem Iratze na nadgarstkach
czarnowłosej po których skapywała krew.
- Iz słyszysz mnie? Nie zasypiaj!
Słyszysz nie zasypiaj! - krzyczałam do niej i rysowałam kolejne
runy uzdrawiające. Rany powoli znikały. Na całe szczęście
znalazłam w porę.
- Co się stało? - zapytał
Jonathan razem z Jace'm. Mój brat wziął moją parabatai na ręce
i niósł w stronę domu
- Nie wiem. Krwawiła z nadgarstków.
Chyba je podcięła.. - wyszeptałam, ale dzięki runie chłopaki to
usłyszeli
- Musimy ją zabrać do rezydencji,
opatrzyć wszystko i umyć przede wszystkim – powiedział Jace
łapiąc mnie w talii i obejmując
Coś Ty chciała zrobić Iz?
Mega rozdział mam nadzieję że teraz Izzy będzie z Jonathanem ❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję i o tym kto zastąpi pustkę Izzy dowiecie się w następnych rozdziałach. Przypominam 2 rodziały w poniedziałek!
UsuńPowiem krótko : The Best <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :*
UsuńSuper rozdział. Mam nadzieję, że Izzy będzie cała. Czekam na nekst. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńNigdy nie lubiłam Simona! Działał mi na nerwy od zawsze! Polubiłam go tylko w końcówce MNO, ale i tak go... ygfilngvkjsnfvn!!!!!!!!! Biedna Isabelle, jak mogła to zrobić?! TO moja (jedna z ) ulubiona postać! Mam nadzieję, że tą pustkę w jej sercu, którą stworzył ten kretyn, złamas, drań (Simon), zastąpi Jonathan.
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA! Tobie też życzę ciepłych świąt wielkanocnych ;***
Dziękuje ślicznie :* też nie lubię Simona! :D
Usuń