piątek, 18 marca 2016

Rozdział 14 - Przepraszam

~Oczami Clary~


- Sebastian zostaw mnie! - jednak zmusiłam siebie by mu się przeciwstawić. Spojrzał na mnie z wyższością
- Czy Ty tego nie rozumiesz? Byłaś mi obiecana już przed swoimi narodzinami. Kocham Cię – gładził mój policzek wewnętrzną stroną dłoni i ją na nim trzymał.
- Nie byłam obiecana nikomu innemu prócz Jace'a! – powiedziałam i ugryzłam go w jego dłoń. Skrzywił się. Nie przewidział mojej reakcji
- Jesteś tak samo głupia jak ten blondyn. Jesteście siebie warci. Ups, ale zapomniałem nie wrócisz do niego bo zostajesz ze mną czy chcesz czy nie – no na pewno już to widzę idioto pomyślałam
- Zostaw mnie – zaczęłam się wiercić i próbować zrzucić jego z siebie. Bezskutecznie. Uderzył mnie w twarz z liścia. Zabolało, nawet bardzo.
- "Jak wstążeczka purpury wargi twe usta twe pełne wdzięku "* - gdy wypowiedział to zdanie momentalnie wpoił się w moje usta. Lizał językiem moje wargi. Ręce dalej miałam przyszpilone, nie mogłam nimi ruszyć. Przygotowałam się na najgorsze. Na to czego nie zrobił ostatnim razem ponad 1,5 roku temu.
- "A zapach twoich szat jak woń Libanu"** – zaczął zdejmować moją bluzkę. Szarpałam się ale to nic nie dało. Wodził swoimi rękami po moim ciele. Ciele należącym do Jace'a. Zabij mnie Razjelu, stwórco nefilim bo już nigdy nie spojrze na mojego ukochanego po tym co mi zrobi ten potwór..
- Sebastian proszę... - błagałam, ale czy to coś da? Dalej jeździ rękami po mojej talii, brzuchu zjeżdżając w strone biodra. Całuje mnie na linii szczęki, w usta, po szyi, obojczykach i dekolcie. Robi to tak jak niemal mój anioł przed paroma tygodniami w noc kiedy mi się oświadczył, ale robił to bez miłości. Po prostu dla własnej przyjemności.
- "Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii"*** – ręką zaczął wodzić po moim dekolcie. Boje się. Tak bardzo nie pamiętam kiedy ostatnio się bałam. Niby jestem przygotowana na jego czyn, ale i tak mnie to boli, oraz przeraża.
- "Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy"**** – Całował każdy centymetr mojego ciała i przestał zwracać na mnie uwagę.

To był idealny moment dla mnie, porwałam się do góry kopiąc go w szczęke. Rozproszyło go to i przy okazji lekko zabolało. Byliśmy w moim pokoju co dało mi przewagę. STELA! Muszę do niej się dostać i schować a w dobrym momencie jej użyć. Sebastian rzucił się na mnie, ale przewróciłam na niego komodę stojącą przy kanapie. Podbiegłam do niej i niepostrzeżenie wyciągnęłam stele wkładając ją z tyłu do spodni tak by nie było jej widać. Ten demon podciął mnie gdy biegłam do drzwi, a jak już upadłam chwycił za włosy. Matko jak to boli. Grymas bólu wykrzywił mi usta a na czole pojawiły się zmarszczki. Odwrócił mnie twarzą do siebie i przygwoździł swoim ciężarem. Ściągnął szarą koszulkę. Nie mam jak mu uciec

- Teraz siostro ma mi nie uciekniesz – uśmiechnął się bardziej niż zawsze i w dalszym ciągu wodził rękoma po moim ciele, a mój obojczyk obcałowywał z namiętnością. Fuuuj
- Błagam nie rób tego ! - krzyknęłam mu w twarz. Nie przestawał

Ręką zaczęłam grzebać i próbowałam wyciągnąć stele i podłożyć pod siebie. Sebastian zaczął sprawiać mi ból swoim mocnym uściskiem i ciężarem własnego ciałą. Gdy przestał zwracać na mnie uwagę i interesowała go już tylko własna przyjemność, którą czerpał z pocałunków na moim ciele wolną ręką chwyciłam stele. 
Szybkim ruchem jak przystało na nefilim przystawiłam ją do jego piersi i zaczęłam wykonywać runę. Nim Sebastian otworzył oczy i zauważył co zrobiłam było już dla niego za późno. Opadł na plecy i zaczęły się konwulsje (drgawki). Wstałam wystraszona całą sytuacją i założyłam bluzkę leżącą koło mojego łóżka. To było straszne. On...

Rzuciłam na niego jakiś koc by zasłonić hm.. jego nagi tors. Siadłam na łóżku i patrzyłam na to co dzieje się z Sebastianem. W końcu jego rzucawki ustały. Leżał tak jeszcze chyba z godzinę. Nie jestem tego całkowicie pewna, ale wiem że trwało to dość długo. Otworzył oczy i wtedy to zobaczyłam. Moja zieleń pojawiła się w jego oczach. Podbiegłam do niego i złapałam go za ręke. Pomogłam mu usiąść a jego oczy wciąż spoglądały na mnie

- Dziękuję i jednocześnie przepraszam za to co Ci zrobiłem Clary – drugą ręką dotknął mojej twarzy, a tą za którą go złapałam mocniej ścisnął moją.
- To nie byłeś Ty Jon, odzyskałam Cię – objęłam go najmocniej jak potrafiłam roniąc pojedyncze łzy
- Ej bo zaraz mnie stracisz, dusze się! - puściłam go i pocałowałam w policzek
- Musimy stąd iść. Przebierz się, a ja muszę coś zrobić – powiedziałam pomagając mu przejść z pozycji siedzącej do stojącej. Wyszedł trzymając koc i zamknął za sobą drzwi

Pierwsze co zrobiłam to ubrałam się. Chciałam dobrze wyglądać witając się z rodziną

Zeszłam ostrożnie na dół i przed wyprawą postanowiłam zrobić nam coś do jedzenia. Padło na tosty. Do kuchni wszedł Jonathan i gdy widział jak jem wyrwał mi jednego tosta, którego zaczął dosłownie pożerać.

- Jak chcesz to Ci zrobię jeszcze – powiedziałam wstając i wkładając talerz do zlewu
- Nie dzięki. Musimy się stąd zmywać. Jakiś pomysł jak to zrobić siostrzyczko? - zapytał uśmiechając się. To nie był taki kpiący jak u Sebastiana a szczery uśmiech zadowolenia.
- Poczekaj. Zrobię brame – odpowiedziałam

Podeszłam do ściany i zaczęłam rysować bramę. Gdy była gotowa złapałam Jona za ręke i pomyślałam o rezydencji Herondalów w Alicante. O salonie w którym może przebywać teraz Jace.
Weszliśmy w portal i ujrzeliśmy...

~Oczami Jace'a~

Siedzieliśmy wszyscy w salonie rozmawiając z przyszłymi rodzicami - Jocelyn i Lukiem. Byli bardzo szczęśliwi i na prawdę mnie to cieszy. Zasługują na troche szczęścia po tym co wycierpieli w przeszłości. Rozmawialiśmy tak jakiś czas dopóki nie zauważyliśmy pojawiającego się portalu

- Patrzcie ktoś idzie! – powiedział Magnus i w tym momencie zauważyliśmy idącą Clary z Sebastianem za ręke. Większość z nas wstała i ustawiła się w pozycji bojowej a rudowłosa podniosła dłoń do góry, aby dać znak żebyśmy się zatrzymali. Tak też zrobiliśmy.
- Przedstawiam wam mojego brata Jonathana – ŻE CO?! Krzyknąłem
- Sebastian był demonem, to jest nocny łowca którym by się urodził gdyby nie eksperymenty Valentine'a. Jeśli nie wierzycie, że to jest inna osoba spójrzcie w jego oczy. Sebastian miał czarne jak smoła, a on ma zielone jak ja i mama. To mój prawdziwy brat – mocniej ścisnęła jego dłoń. Pierwsza wstała i podeszła Jocelyn. Stanęła kilka centymetrów od Jonathana i położyła obie ręce na jego policzkach
- Synu – szepnęła i go przytuliła. Następny był Luke który podszedł i przytulił żonę i jej dzieci. - może to nie jest za dobry moment, ale muszę wam coś powiedzieć. Jestem... w ciąży
- Coooo? Gratulacje! - krzyknęła zdziwiona Clary. Chyba nie spodziewała się, że coś jeszcze może ją dziś zdziwić. A jednak mogło

Wszyscy usiedliśmy i rozmawialiśmy w salonie. Nie mogłem uwierzyć, że Clary udało się coś takiego zrobić. Nikt nie mógł uwierzyć.

- Musimy to zgłosić konsul – powiedziała Maryse
- Pójdę wysłać ognistą wiadomość – odparł Robert i wyszedł z salonu
- Clary ja to Cię chyba zabije! Wiesz jak się martwiliśmy? Czemu nam nie powiedziałaś, że idziesz na taką misję?! – rzuciła wściekła Iz
- A puścilibyście mnie wtedy? – odpowiedziała rudowłosa trzymając Jonathana jedną ręką, a mnie drugą. Brakowało mi jej dotyku tak bardzo, że mogło mnie to zabić
- Nie – wyszeptałem szybko i pocałowałem moją narzeczoną w usta. Czule, ale delikatnie
- Jak to zrobiłaś?– zapytał z ciekawością Magnus a Alec trącił go łokciem – Ała Alec ja po prostu chce to wiedzieć bo jestem piekielnie ciekawy jak udało się tej małej i drobnej istotce tego dokonać.
- Anioł zesłał na mnie runę, którą wypaliłam blisko jego serca – w tym momencie brat Clary odsłonił spod koszuli miejsce o którym mowa ukazując nam przy tym znak składający się z licznych kresek i zawijasów w kolorze szafiru.
- Najważniejsze, że już jesteście – powiedziałem – tej nocy mi nie uciekniesz bo musimy poważnie... porozmawiać – wyszeptałem mojej ukochanej tak by tylko ona usłyszała i lekko ugryzłem jej ucho. Zadrżała. Brakowało mi tego.
- Jace powiedziałeś im? - wzrok każdej osoby przebywającej w tym pokoju uniósł się na mnie i rudowłosą. Cóż to chyba znaczy, że zapomniałem upsss... – widzę, że nic nie powiedziałeś – posłała mi kuksańca w ramię i rozległo się moje głośne AUUU
- Czego nam nie powiedział? – zapytała mama Clary
- Może lepiej jak wam pokażemy – podniosłem ręke mojej narzeczonej, Boże jak to pięknie brzmi, tak by każdy mógł zobaczyć pierścionek z zielonym kamieniem – jesteśmy zaręczeni – powiedziałem a Luke, który właśnie pił wodę wypluł ją wprost na siedzącego Magnusa. Biedaczek
- Przepraszam Magnusie – mruknął likantrop – po prostu ta wiadomość jest taka...
- Szokująca. Rozumiem – odpowiedział czarownik – Ale zdajesz sobie sprawę z tego jak długo układałem moje włosy i malowałem oczy? Ehhh wasza rodzina mnie dobija Alecu
- Za to ja się bardzo cieszę z waszych zaręczyn – Maryse zawsze potrafi rozluźnić atmosferę przy tych wszystkich świrach w tej rezydencji
- Ja też. Moja córeczka już dorasta – o nie Jocelyn zaczyna płakać. Tylko nie to..


*,**,***,**** - wszystkie te cytaty pochodzą z "Pieśni nad Pieśniami" Stary Testament Pieśń chyba 4

Dobra wiem, rozdział pupy nie urywa. Clary wróciła można się radować. Ja lecę pisać dalej oooodległy rozdział ślubu naszej ukochanej pary :) Zachęcam do komentowania i zwracania mi uwagi na jakieś pierdoły typu powtórzenia i interpunkcja. Będe wiedziała dzięki temu, że czytaliście dokładnie! :D
Na koniec jeszcze mam pytanie : Perspektywy Clary i Jace'a wam pasują? Dodatkowo czy chcielibyście rozdziały oczami Izzy i Jonathana? Pomogłoby mi to w niedalekiej przyszłości :P

8 komentarzy:

  1. Cudo cudo cudo czekam na next ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czatowałaś na ten rozdział, że trafiłaś chwile po publikacji? :P

      Usuń
    2. Tak ��

      Usuń
  2. Cudo, piękne, kocham! W d*pie z błędami! Ważne, ze jest co czytać :D <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo cudo i jeszcze raz cudo <3
    A co do perspektywy to i tak co napiszesz i w jaki sposób napiszesz będzie genialne :)
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :P W przyszłości będą pojawiać się głównie perspektywy 4 osób, a rzadziej 5 osoby :)

      Usuń
  4. Super. Super. Super. Do diabła z błędami. Rozdział cudny. Życzę weny. Czekam na nekst.

    OdpowiedzUsuń